Wojna sądowa amerykańskiego rządu z Microsoftem wkroczyła w decydującą fazę. Paradoksalnie jednak ewentualny rozbiór koncernu jest najmniej istotnym elementem problemu. Sprawa USA przeciwko Microsoftowi to tylko fragment rozgrywki o niezwykle wysokiej stawce: jak ma funkcjonować demokracja w zdominowanym przez technologię XXI wieku? I jak skutecznie chronić własność intelektualną?
Jeden tylko paragraf w nowelizowanej właśnie przez parlament ustawie o prawie autorskim wart jest co najmniej 100 milionów dolarów. Na tyle bowiem wyliczyli swoje roczne koszty rodzimi nadawcy telewizyjni, których ów zapis zobowiązuje do wypłacania tantiem dla twórców i artystów. Nic więc dziwnego, że obie strony sporu (na przeciwnej barykadzie okopały się stowarzyszenia twórcze) zaciekle walczą; oficjalnie o zakres twórczych praw, nieoficjalnie – o gigantyczną kasę.
Polskie Normy to duży interes: kilkanaście tysięcy stale aktualizowanych standardów. Ich tworzenie, publikacja i dystrybucja stanie się działalnością jeszcze bardziej intratną, gdy niedługo dojdą przepisy Unii Europejskiej. Dziedzina ta jest ustawowo nadzorowana przez Polski Komitet Normalizacyjny, ale zarobki trafiają do prywatnych spółek.