Depresja, zbędność, bieda, izolacja, przemoc w rodzinie – pięć sióstr bezrobocia. Idą wiernie, powoli uszkadzając ciało i duszę. Gdzieś po trzech, pięciu latach dzieło zniszczenia jest gotowe. Człowiek nie potrafi już pracować, nawet jeśli pracę znajdzie. Zostaje bezrobotnym zawodowym.
W Gdańsku jest przychodnia, w której pomagają nie tylko ofiarom domowej przemocy, ale i jej sprawcom. Terapeuta zaczyna tak: – Nie zaprosiłem cię tu, bo cię lubię. Chcę ci pomóc, bo zależy mi na twojej żonie i córce. Bo znam córki ojców takich jak ty, które popełniły samobójstwo.
Mamy w mediach całą serię doniesień o zakatowanych dzieciach – niemowlętach albo takich, co ledwo odrosły od ziemi. Sprawcami, częściej niż biologiczni ojcowie, okazują się konkubenci. Dziecinnemu bokserowi jakby łatwiej pobić dziecko cudze, nie z jego krwi, choć to w końcu dziecko jego kobiety.
Półtora roku temu przez kilka dni media kipiały z oburzenia: 6-letnie dziecko trzymane w klatce! I raptem jedna z gazet ogłasza: zniszczono normalną rodzinę! To nie była żadna klatka – ręczą politycy.
Czy jest sens zajmowania się klapsami w kraju, którym kilkaset dzieci rocznie przywozi się do szpitali, czasem w stanie nie do uratowania, poparzonych, połamanych, z krwiakami, wylewami, z pękniętym kroczem? Czy klapsy to jest w ogóle problem, gdy tysiące dzieci nie dojada?
Rodzinne tragedie słychać przez ściany miejskich bloków i w sąsiedzkich plotkach. Gdyby sąsiedzi nie byli obojętni, gdyby mieli kogo alarmować, być może uniknęlibyśmy szokujących odkryć: martwych noworodków w beczkach, dziecka więzionego w klatce.
Jan wróci do swej rodziny, będzie pił, bił i gwałcił. Ale wieś powita go pewnie jak bohatera.
Bogdan W. nie bił swej żony specjalnie często: dwa, trzy razy tygodniowo. Nie było to zresztą poważne bicie. Zazwyczaj przylał ręką, zaledwie kilka razy użył kabla od żelazka. Po czwartej interwencji policji sprawa trafiła do prokuratora, a potem do sądu. Wyrok był kontrowersyjny: półtora roku w zawieszeniu pod warunkiem, że odbędzie program terapeutyczny dla sprawców przemocy domowej.
Jednym z najskuteczniejszych środków zapobiegania przestępczości jest zwalczanie przemocy rodzinnej. Późniejsi prawcy najgorszych czynów, zwyrodnialcy mordujący bez powodu, w dzieciństwie sami padali ofiarą swoich sadystycznych rodziców albo przyglądali się, jak tata bezkarnie katuje mamę. Siódma teza naszego cyklu brzmi: nie bij, abym i ja nie bił.
Grzegorz K. zabił żonę nożem kuchennym. Sąd orzekł, że jest niewinny. Grzegorz chciałby zamieszkać z dwoma synami, jak dawniej. Opowie im o matce.