Władza hojnie sponsoruje narodowo-katolickich fundamentalistów. Kto, ile i na co dostał?
Marsz Powstania Warszawskiego, choć spokojniejszy od ubiegłorocznego, nie obył się bez napięć. Obok haseł upamiętniających ofiary sprzed 77 lat tłum krzyczał o „wieszaniu komunistów”, a organizatorzy – o „wyrzucaniu na zbity pysk pogrobowców Magdalenki”.
Najważniejsze organizacje polskiej skrajnej prawicy, w tym powstała w ubiegłym roku Straż Narodowa, przygotowują już po raz dziesiąty Marsz Powstania Warszawskiego. Choć otrzymali pokaźne dotacje od rządu, pieniądze na demonstrację zbierają w internecie.
Dotacje przyznane przez rządowy Fundusz Patriotyczny to opowieść o tym, jak za pieniądze podatników formować nowego, narodowo-katolickiego patriotę, czasem w brunatnej koszuli. Sprawa nie może przejść bez echa. Wymaga sprzeciwu.
Historia pokazuje, że Bąkiewicze niełatwo dają sobą sterować, a ich polityczne usługi są bardzo kosztowne. Może nawet kosztowniejsze niż usługi Rydzyków.
„Wesprzyj obrońców kościołów przed profanacją lewactwa!” – apelują Roty Marszu Niepodległości. Akcja Demokracja tymczasem wzywa portal zrzutka.pl do usunięcia zbiórki.
Z powodu pandemii narodowcy nie dostali zgody na marsz, ale i tak dziesiątki tysięcy osób przeszły przez centrum Warszawy. W tym zorganizowane grupy kibiców, które starły się z policją.
Może i PiS potknął się na zakazie aborcji, ale po prawej stronie umocnił swoje panowanie. Konfederacja leci w dół, a tegoroczny Marsz Niepodległości z imprezy potencjalnie antyrządowej może się stać manifestacją poparcia dla władzy.
Roty Marszu Niepodległości i Młodzież Wszechpolska powołują własne służby do obrony kościołów przed atakami „lewackich hord”. Chętnych nie brakuje.
Strażnicy Marszu Niepodległości nagle i niepostrzeżenie stali się sokistami. Stworzyli bowiem SOK, ale nie chronią wagonów kolejowych. Służba ochrony kościołów – to ich nowe powołanie.