Czy Unia powinna w świetle wojny w Ukrainie karać kraje naruszające praworządność? Co z embargiem na surowce energetyczne z Rosji? Jak odpowiedzieć na atak tuż przy granicy NATO? Przeglądamy niemiecką prasę z ostatniego tygodnia.
Światowa gospodarka jest w stanie zrezygnować z rosyjskiej ropy, ale zastąpienie jej zajmie wiele miesięcy. Będzie też wymagało globalnej koordynacji i śmiałych decyzji politycznych USA.
Po długich wahaniach Joe Biden ogłosił zakaz importu ropy, gazu ziemnego i węgla z Rosji – to kolejna sankcja w związku z inwazją na Ukrainę. Na razie nie będzie to bolesny cios dla Putina, ale ma ogromne znaczenie polityczne.
W ubiegłym roku sprowadziliśmy z Rosji ok. 10 mln ton węgla – z 12 mln ton importu w ogóle. To prawie roczna produkcja jednej podlubelskiej „Bogdanki”.
Złoty słabnie, ale radzi sobie nie najgorzej. Znacznie większe straty ponosi warszawska giełda.
W ostatnich 20 latach Rosja zyskała dzięki kontraktom z Polską na dostawach ropy 698 mld zł i węgla – 36 mld zł. W sumie ponad 733 mld – nie licząc gazu, bo tu trudno podać konkretne kwoty.
Dwóch rzeczy można być pewnym. Po pierwsze, ceny nie spadną do wiosny przyszłego roku, choć Gazprom oficjalnie przekonuje, że nie ograniczył dostaw, tylko realizuje je zgodnie z kontraktami. Po drugie, kurek jest w rękach Putina.
6 zł za litr benzyny, litr autogazu – 3 zł? Jeszcze niedawno wydawało się to nieprawdopodobne, a dziś staje się faktem. Tak drogo na stacjach paliw nie było od 2012 r. Módlmy się, by kolejna bariera nie została pokonana i cena nie doszła do 7 zł.
USA wracają do porozumienia paryskiego. Trump w zmiany klimatyczne nie wierzył, a dla Bidena to najwyższy priorytet, ustępujący pilnością tylko przed walką z pandemią.
Apetyt na paliwa płynne po tegorocznym pandemicznym załamaniu już nigdy nie wróci do rekordowego poziomu. Mija cywilizacja, jaką znaliśmy.