Najnowsza płyta brytyjskiego zespołu Radiohead dostępna jest wyłącznie w Internecie. Cenę ustala sam nabywca, może być nawet darmo. W takiej sytuacji wielki przemysł fonograficzny nie ma już nic do roboty.
Coraz głośniej rozbrzmiewają kasandryczne prognozy o końcu płyty kompaktowej. Póki jednak ten koniec nie nastąpił, rynek płytowy wciąż zapełnia się pozycjami dla kolekcjonerów, w tym dla początkujących melomanów.
Beatlesi wracają, i to w pełnym składzie – z Lennonem i Harrisonem! 20 listopada ukaże się płyta „Love” z zupełnie nowymi wersjami starych kompozycji. Nie jedyny to przykład takiej rewitalizacji. Wydobywanie nowych brzmień ze starych nagrań to dużo więcej niż moda i czysta komercja.
Stare, dobre etykietki, takie jak rock, soul czy funky, dziś nie mają już sensu. To nowe wyzwanie dla artystów, ale także kłopot dla sprzedawców i kolekcjonerów. Coraz trudniej zorientować się, jakiej muzyki na której półce szukać.
Kapela ze Wsi Warszawa zagrała na prestiżowym festiwalu Roskilde. Coraz więcej polskich muzyków odnosi sukcesy na Zachodzie. Łatwiej im wydać płytę w Wielkiej Brytanii niż w Polsce.
Systematycznie od pięciu lat spada sprzedaż płyt. Jeszcze do niedawna ich wydawcy winili za to pirackie firmy demolujące rynek tanimi, nielegalnymi nagraniami. Kolejny cios zadał im Internet. Czy warto jeszcze w ogóle produkować płyty?
Menedżer artysty: dla postronnych to ktoś, kto kręci się za sceną, utrudnia kontakty z gwiazdą; w ogóle sprawia wrażenie, jakby raczej przeszkadzał, niż pomagał. Ponadto nie występuje w urzędowym spisie zawodów. W branży muzycznej wyrasta jednak na postać kluczową.
Wystarczy przejść się po klubach, przejrzeć odpowiednie witryny Internetu, a wreszcie odwiedzić wybrane sklepy z płytami, by dojść do przekonania, że muzyczne nisze interesują całkiem pokaźną liczbę słuchaczy.
10 lutego 1942 r. Glenn Miller, kompozytor i puzonista, został uhonorowany przez koncern RCA nagrodą Złotej Płyty za przebój „Chattanooga Choo Choo” z filmu „Serenada w Dolinie Słońca”. Werdykt obwieszczał, że nagrodę przyznano za sprzedaż miliona płyt. W dzisiejszych czasach Złote Płyty otrzymuje liczne grono wykonawców w wielu krajach świata, ale kryteria przyznawania tej nagrody są wszędzie podobne: wygrywają ci, których się najchętniej kupuje i nie zawsze ci, którzy są rzeczywiście najwybitniejsi.
Branża płytowa wchodzi w nowy rok w kiepskich nastrojach. Firmy fonograficzne reagują na recesję ograniczając liczbę pracowników i aby utrzymać się na rynku, stawiają na artystów gwarantujących minimum strat finansowych. Sprzedaż płyt w sklepach spada, bo ludzi nie stać na robienie sobie drogich prezentów. Wydawnictwa tłumaczą, że ich również nie stać na obniżanie cen z powodu wysokich kosztów nagrań i promocji. Tym sposobem koło się zamyka, a piraci mogą spać spokojnie.