rynek fonograficzny
-
Archiwum Polityki
Błędny krążek
Branża płytowa wchodzi w nowy rok w kiepskich nastrojach. Firmy fonograficzne reagują na recesję ograniczając liczbę pracowników i aby utrzymać się na rynku, stawiają na artystów gwarantujących minimum strat finansowych. Sprzedaż płyt w sklepach spada, bo ludzi nie stać na robienie sobie drogich prezentów. Wydawnictwa tłumaczą, że ich również nie stać na obniżanie cen z powodu wysokich kosztów nagrań i promocji. Tym sposobem koło się zamyka, a piraci mogą spać spokojnie.
12.01.2002 -
Archiwum Polityki
Kto tak pięknie gra?
Dobra wiadomość: w tyglu naszej fonografii, jeszcze niedawno prawie wystygłym, znów zawrzało! Powraca do łask rockowa awangarda. Coraz popularniejsze są zespoły hiphopowe. Sensacją sezonu stała się religijna Arka Noego oraz góralska Golec uOrkiestra. I najpewniej to ci wykonawcy, o których przed rokiem nikt jeszcze nie słyszał, odbiorą 18 marca gros Fryderyków – corocznych nagród polskiego przemysłu fonograficznego. Sukces niezależnych artystów pilnie obserwuje dominująca na naszym rynku wielka piątka koncernów muzycznych: Universal Music Polska, Pomaton EMI, BMG Poland, Sony Music i Warner Music. Światowi potentaci mają moc i pieniądze, ale nie mają pomysłów. Tymczasem pomysły leżą na ziemi.
17.03.2001 -
Archiwum Polityki
Zdarta płyta
Festiwal w Opolu niewiele zmieni: prawda jest taka, że Polacy przestają słuchać polskich piosenek. Sukces Kayah – w repertuarze własnym i jugosłowiańskim – też jest raczej wyjątkiem od reguły: coraz droższe płyty sprzedają się coraz gorzej. Trzeba było nawet obniżyć kryteria przyznawania złotych płyt, a i te nowe, ulgowe, okazują się zbyt wyśrubowane. Polskich piosenek jest też coraz mniej w polskich radiach, bo słuchacze nie chcą ich słuchać (a rządzi prawo rynku). Inżynier Mamoń w filmie „Rejs” słusznie mawiał, że lubi się piosenki, które się zna. A jak się nie zna, to się nie lubi. Tak koło się zamyka.
1.07.2000 -
Archiwum Polityki
Głos na płytę
Udany debiut w dziedzinie estradowej to dobrze sprzedająca się płyta plus koncerty promocyjne z liczną publicznością i odpowiednim echem w mediach. Bardzo prosta definicja, bardzo rzadko znajdująca ostatnio pokrycie w realiach. Dla najbogatszej nawet firmy płytowej każdy debiut to ryzyko. A ryzyko tym większe, im debiutant ambitniejszy i nieskory do wpisywania się w główne nurty muzyki popularnej.
28.11.1998