To jest test na naszą skłonność do marnowania czasu.
Standardy premiera to są standardy bananowej republiki – powiedział szef opozycji, a ta – jak trąbią znawcy – chwyciła rząd w potężne kleszcze i dusi.
Wśrodę 14 października przedzierałem się w kierunku Warszawy, wieziony samochodem przez kolegów z kabaretu Ciach. Brnęliśmy przez Polskę południowo-wschodnią, przebraną nagle za północną Kamczatkę.
Mariusz Kamiński sprawia wrażenie trzeciorzędnej postaci marnego wodewilu, gdy w prokuraturze rzuca szmoncesy a la „CBA nie pęka” i robi znak zwycięstwa.
Co w tym dziwnego, że ludzie chcieli zobaczyć panią, która bądź co bądź już jakiś czas temu rozpoczęła szósty krzyżyk, a wciąż umie zrobić szpagat i fikołka.
Spotkanie starych przyjaciół na kabaretowo
Rozmowa ze Stanisławem Tymem o szpetocie życia publicznego i urodzie zwykłych kamieni