Na małym ekranie coraz częściej odżywa koszmar czasów niewolnictwa. Ale czy twórcy seriali nie trywializują dramatu czarnych Amerykanów?
Radzili sobie z największymi złoczyńcami, ale nie poradzili sobie z pandemią. Superbohaterowie przenoszą się do serwisów streamingowych, na mały ekran.
Nie powstrzymali ich najeźdźcy z kosmosu, nie powstrzymali terroryści, aż powstrzymała pandemia. Parafrazując znane powiedzenie: i Iron Man cielę, gdy kin otwartych niewiele.
W cieniu premiery „Teneta” Christophera Nolana na ekrany kin wrócili także superbohaterowie. Na razie w nieco skromniejszej niż zazwyczaj postaci „Nowych mutantów”.
Charyzmatyczny aktor zaangażowany w działalność społeczną, znany m.in. z ról w filmach „Czarna Pantera” i „Pięciu braci”, zmarł w wieku 43 lat.
Świeżo po sukcesie „Bożego Ciała” polski aktor najwyraźniej próbuje sił w Hollywood. Do sieci trafiło nagranie z jego przesłuchania do serialu na podstawie komiksu „Sandman” Neila Gaimana.
Kiedy Joaquin Phoenix odbierał Oscara za tytułową rolę w „Jokerze”, na ekrany wchodził film „Ptaki nocy” z przydługim podtytułem „Fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn”. Chociaż czerpią z tego samego źródła, to trudno o dwa bardziej różniące się filmy.
„Ptaki nocy” to bardzo pożądany odpoczynek od bardzo męskich historii o superbohaterach.
Gdy pojawił się trailer „Morbiusa” z Jaredem Leto, Marvel Studios od razu rzuciło do sieci kolejny zwiastun „Czarnej Wdowy” ze Scarlett Johansson. Przypadek?
Martin Scorsese oskarżył właśnie filmy Marvela o brak emocji i dramatu. Tymczasem na peryferiach superbohaterskiego kina widać zmiany – na miejsce idealnego zbawcy w pelerynie wchodzą cyniczni karierowicze i psychopaci.