W ubiegłym tygodniu – po prawie dwóch latach od aresztowania – rozpoczął się proces Grzegorza Wieczerzaka, byłego prezesa PZU Życie. Jednocześnie trzeciemu z kolei ministrowi skarbu udało się oderwać od fotela ostatniego prezesa PZU SA Zdzisława Montkiewicza. Aura skandalu roztacza się wokół tej firmy niezależnie od barw koalicji rządzącej.
Każdego roku do kieszeni oszustów wpada ponad 2 mld zł z komunikacyjnych odszkodowań. To aż czwarta część płaconych przez wszystkich kierowców składek.
Rozpoczęła się batalia o reformę emerytur rolniczych, a jest co reformować
W Ministerstwie Finansów narodził się pomysł opodatkowania odszkodowań samochodowych. W ostatnich miesiącach to już trzecia próba skoku na ubezpieczeniową kasę. Apetyt na pieniądze właścicieli samochodów mają też ministrowie zdrowia oraz spraw wewnętrznych i administracji. Wszyscy przekonują, że działają w bardzo ważnym społecznym interesie.
Pojedynek, a raczej żenująca przepychanka między prezesem PZU SA Zdzisławem Montkiewiczem a ministrem skarbu Wiesławem Kaczmarkiem zakończyła się zwycięstwem tego ostatniego. O obsadzie fotela szefa PZU Życie – spółki zależnej od PZU SA – nie zdecyduje Montkiewicz, ale członkowie rady nadzorczej wskazani przez ministra, na czele z jej nowym przewodniczącym Andrzejem Wieczorkiewiczem. Wtajemniczeni twierdzą jednak, że sytuacja w PZU przypomina przysłowie „złapał Kozak Tatarzyna” i że walka o władzę w tej bogatej firmie lada moment wybuchnie na nowo.
Jesienią 1999 r. los uśmiechnął się do pracowników PZU – rozpoczęto prywatyzację zakładu, dzięki czemu mogli dostać – zgodnie z ustawą – 15 proc. akcji. Trwało podniecające przeliczanie przyznanych pakietów na gotówkę, mieszkania, samochody. Dziś pełni obaw o przyszłość PZU pospiesznie wyprzedają swoje akcje za kwoty dużo niższe niż te, których się spodziewali. Narodził się gigantyczny rynek pokątnego handlu akcjami PZU. Nie wiadomo, kto prowadzi skup, ale tajemnicze okoliczności, w jakich odbywają się transakcje, wskazują, że przy tej okazji mogą być prane brudne pieniądze.
Obciążenie sprawców wypadków drogowych kosztami leczenia ich ofiar mogłoby wymusić na służbie zdrowia racjonalizację kosztów. Jednak projekt ustawy, jaki przygotowało Ministerstwo Zdrowia, z pewnością się do tego nie przyczyni. Czeka nas raczej ogromny wzrost składki OC i bałagan. Po kieszeni dostaną nie tylko kierowcy, ale też ludzie nieposiadający samochodów.
W grupie PZU trwają tajemnicze ruchy kadrowe i kapitałowe. Ostatnio doszło do kolejnego dziwnego zdarzenia: wnuczka PZU SA – spółka Asset Management – została znacjonalizowana. Było to potrzebne m.in. po to, aby zarobki zarządu spółki można było objąć ustawą kominową. Bohater ostatnich rozgrywek w grupie PZU –Krzysztof Mastalerz – najpierw przestał być prezesem PZU Życie (informowaliśmy o tym w ubiegłym tygodniu), zaś po kilku dniach został też zawieszony w pełnieniu, również pełnoetatowej, funkcji prezesa PZU Asset Management.
Prokuraturze daleko jeszcze do rozsupłania węzła finansowych nadużyć Grzegorza Wieczerzaka, a już zanosi się na kolejną aferę w PZU Życie. Z kontraktu, który podpisał Krzysztof Mastalerz, obecny prezes tej firmy, wynika, że może traktować on swoją prezesurę w ubezpieczeniowym gigancie jak nędznie płatną chałturę. Prawdziwą natomiast satysfakcję finansową przynosi mu szefowanie w PZU Asset Management, spółce-wnuczce PZU SA.
Tajny audyt śledczy, do którego udało nam się dotrzeć, wskazuje na nowe tropy w aferze byłego prezesa PZU Życie. Jest szansa, że po raz pierwszy uda się dowieść na konkretnym przypadku, jak działają mechanizmy kapitalizmu politycznego. Wiadomo już dosyć dokładnie, jak Grzegorz Wieczerzak wyprowadzał ogromne pieniądze z państwowej firmy. Trwa ustalanie, z kim się nimi dzielił. Powiązania prowadzą ku wysoko postawionym politykom.