Jest w Warszawie kilka miejsc, które uchodzą za osiedla władzy. Kiedy pytać polityków, dlaczego mieszkają obok siebie, każą naiwnie wierzyć w przypadek. Ot, wprowadzam się, a tu niespodzianka – kolega partyjny drzwi w drzwi. Prędzej czy później okazuje się, że przypadek polegał na tym, iż ktoś uwłaszczył się na służbowym mieszkaniu, że jakaś spółdzielnia przejęła grunt bez przetargu albo że inna wygrała przetarg, mimo że ofiarowała najniższą cenę, albo jeszcze inny dziwny zbieg okoliczności.
Coraz częściej sądy orzekają upadłość spółdzielni mieszkaniowych. Niesprzedane mieszkania mogą pogrążyć też wiele następnych. Jakie są skutki bankructwa spółdzielni dla tych, którzy czekają na mieszkania i dla tych, którzy je mają? Odpowiedzi syndyków bywają różne, a sposoby działania – niekonwencjonalne.
Warszawa, blokowisko Wawrzyszew na Bielanach, w połowie drogi między starym Żoliborzem a hutą Lucchini. Sąsiedzi z klatki numer 3 nie widzieli Olgi Koszutskiej-Listkiewicz od piątku. W sobotę jeszcze słyszeli trzaśnięcie drzwiami: do Oleny – tak starszą panią nazywali przyjaciele – przyszli goście. Przypomną sobie później: do Oleny przychodziła dziewczyna, która nie mieszka z rodzicami, nie ma pieniędzy, nie pracuje. Olena pomaga jej finansowo, oddaje jakieś ubrania.
Najpierw w wiadukcie w Al. Jerozolimskich nad linią kolejki WKD zrobiła się spora dziura. Potem na tory spadł kilkusetkilogramowy kawał betonu. Zamknięcie nawet jednej arterii oznacza komunikacyjny zawał. Drogowcy zamknęli wiadukt. Stolicę dotknął komunikacyjny paraliż. Stan polskich dróg jest taki, że podobna katastrofa może zdarzyć się wszędzie.
Z osiedla dla najważniejszych osób w państwie – na warszawskiej Sadybie –wyprowadza się stara władza i kwateruje nowa. Do tej pory był z tym kłopot. Politycy, którzy na początku kadencji zwykle deklarowali, że mieszkania wybudowane za pieniądze podatników zajmować będą tylko przez czas pełnienia funkcji, potem szybko służbowe lokum przekształcali w prywatne. Inaczej zachowali się członkowie rządu Jerzego Buzka: pod tym względem dotrzymali słowa.
W warszawskim Śródmieściu opłaty za wieczyste użytkowanie gruntów mają wzrosnąć w przyszłym roku kilkakrotnie, w skrajnych przypadkach nawet o 1000 proc. Podobne podwyżki planowano w Sopocie; opóźniła się jednak wycena gruntów i zarząd miasta z zamiaru zrezygnował. W Krakowie pięciokrotny wzrost opłat nastąpił już w 1999 r. Jak bronić się przed takimi niespodziankami? Niezawodny sposób to wykupienie działki, a w przypadku hipotecznego mieszkania – jej ułamka.
Podczas wyborów parlamentarnych 1993 r. w szeregach SdRP dominowali ci z ulicy Ordynackiej, dawni działacze Zrzeszenia Studentów Polskich. Teraz nastąpiła ofensywa grupy z ulicy Smolnej, czyli dawnych liderów Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. W Sejmie jest ich około 50, w ministerstwach kilkunastu. Mówi się nawet, że Smolna wzięła teraz rewanż na Ordynackiej.
Myśl o Filharmonii powstała, rzec by można, z czarnej kawy. Nie mogło być inaczej z instytucją, której stuletnie dzieje są barwne, bogate, pełne wolt i niespodzianek. Gdzież do nich nudnym historiom trwania (zbudowali i stały) podobnych przybytków sztuki w Londynach i Paryżach.