Czas najwyższy na refleksję nad szkodami społecznymi wyrządzanymi przez tę kopalnię – pisze aktywistka Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
Choć premier Morawiecki raczej ośmieszył się na szczycie w Glasgow, Polska podpisała deklarację odejścia od węgla i zaprzestania finansowania nowych inwestycji w energię z tego surowca. Jednak – łatwo podpisać, trudniej zrobić.
Nasi zachodni sąsiedzi wzorcowo zamknęli górnictwo węgla kamiennego. Polacy podglądają i robią to samo. Tyle że na odwrót.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie wydała pozwolenia na nową odkrywkową kopalnię węgla brunatnego w gminie Złoczew. 3 tys. osób z 33 okolicznych wsi nie zostanie więc wysiedlonych. To efekt trzech lat starań lokalnej społeczności i wspierających ją organizacji pozarządowych.
Rządowe chodzenie na prawne skróty zaczyna się mścić. Greenpeace wystąpił o unieważnienie koncesji dla kilku dużych kopalń węgla kamiennego na Śląsku. Na końcu sprawa trafi zapewne do Brukseli, która już raz stwierdziła, że wydając koncesję, Polska naruszyła unijne prawo.
Należąca do PGE elektrownia w Turowie odpowiada za ok. 3 proc. wytwarzanej energii elektrycznej w kraju, ale w sytuacjach kryzysowych jej znaczenie dla stabilnej pracy sieci jest krytyczne.
Aktywiści w Polsce i na świecie domagali się dzisiaj sprawiedliwości społecznej i sprawiedliwej transformacji. „Nie będziemy płacić za waszą bezmyślność” – skandowali do polityków.
Z kryzysem klimatycznym nie da się walczyć z pominięciem potrzeb społecznych. Ludzie muszą wiedzieć, co się dzieje i co powinni robić. Zupełnie nie uwzględniają tego fundusze unijne na zieloną transformację – piszą aktywiści Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
A raczej: przekupuje. Z projektu umowy społecznej negocjowanej przez związkowców energetyki z przedstawicielami rządu i spółek energetycznych wynika, że rząd gotów jest obiecać wszystko. Ci, którzy przejdą z PGE, Taurona i Enei do NABE, mają dostać gwarancje zatrudnienia, wzrostu wynagrodzeń, nagród, plus ekstra 10 tys. zł.
Po 2025 r. braki energii elektrycznej będą tak duże, że zagrożone może być funkcjonowanie krajowego systemu elektroenergetycznego – ogłasza ministerstwo środowiska. Ale o pomyśle, jak temu zaradzić, nie słychać.