Tak szybki wybór nowego przewodniczącego jest pewnym zaskoczeniem. Jeszcze rano z ust polityków PO można było usłyszeć, że wybory mogą zostać przełożone na inny termin. Pod znakiem zapytania stała obecność w Sejmie premiera, który jako szef Platformy miał zgłosić kandydaturę Tomczykiewicza. Jednak Donald Tusk po wieczornych głosowaniach przyjechał na Wiejską. – I dobrze, bo trzeba wreszcie przerwać czas bezkrólewia – mówił wcześniej Polityce.pl polityk PO.
Kandydatura Tomczykiewicza – 49-letniego posła z Pszczyny, szefa PO na Śląsku – to efekt kompromisu między Tuskiem i Schetyną, dość silnie ostatnio rywalizującymi. Jego zastępcami zostaną prawdopodobnie Sławomir Rybicki, Jarosław Gowin oraz Małgorzata Kidawa – Błońska. Funkcję wiceszefa klubu straci za to Janusz Palikot. Oficjalnie to kara za ostatnie, kontrowersyjne wypowiedzi na temat katastrofy smoleńskiej i Lecha Kaczyńskiego, ale w rzeczywistości to efekt rosnącej pozycji niechętnych mu polityków PO, głównie Grzegorza Schetyny. Od dłuższego czasu na usunięcie Palikota z kierownictwa klubu naciskali Grzegorz Schetyna, z którym lubelski poseł od dłuższego czasu ostro się ściera oraz reprezentanci konserwatywnego skrzydła w Platformie z Jarosławem Gowinem na czele.