Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Polska nie śpi, panie prezesie

Podsumowanie: rocznica katastrofy

Uroczystości rocznicy tragicznej katastrofy pod Smoleńskiem potwierdziły głęboki podział w naszym społeczeństwie, ale przebiegły bez poważniejszych incydentów.

Ulice Krakowa, skąd piszę te słowa, były 10 kwietnia spokojne. Flag narodowych w oknach prywatnych mieszkań niewiele. Tylko pod krzyżem katyńskim przed kościołem św. Idziego w sąsiedztwie Wawelu ludzie stawiają znicze i przyglądają się honorowej warcie. Do godzin wieczornych nie stało się nic, co by zakłóciło atmosferę skupienia i powagi odczuwalną w mieście, lecz dyskretną.

Mniej spokojnie było w Warszawie, gdzie na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim gromadzili się zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego. Ale i tam wielotysięcznych tłumów nie było. Wydaje się, że nie spełniły się zapowiedzi niektórych polityków i działaczy pisowskich, którzy przewidywali, że na ulicach Krakowa i Warszawy odbędą się masowe demonstracje poparcia dla pisowskiej polityki pamięci o Smoleńsku.

Nie zabrakło za to słów jątrzących. Oczywiście z ust samego prezesa Kaczyńskiego. Znów usłyszeliśmy, że ktoś chce zabić pamięć o katastrofie i że Polska ma się obudzić. Wystąpienia Kaczyńskiego zderzały się z oficjalnymi uroczystościami rocznicowymi w Warszawie. Kontrast był uderzający. Na korzyść uroczystości z udziałem prezydenta i części rodzin ofiar. Przyjęta dość skromna formuła sprawdziła się na Powązkach. Podobnie było w sobotę na lotnisku smoleńskim, gdzie krótkie i mocne przemówienie powiedziała małżonka prezydenta, pani Anna Komorowska.

Przykry zgrzyt z zamienieniem przez Rosjan pod osłoną nocy tablicy umieszczonej na pamiątkowym głazie na miejscu katastrofy przez wdowy po Januszu Kurtyce i Przemysławie Gosiewskim, mimo rozgłosu w polskich mediach, nie nabrał na razie większego znaczenia politycznego. I nie powinien. Warto natomiast podkreślić spontaniczne gesty empatii ze strony Rosjan, na przykład składanie kwiatów pod ambasadą RP w Moskwie.

Tak więc rocznica przebiegła bez zaskoczeń. Obóz pisowski kolejny raz pokazał, gdzie ma prezydenta i rząd, instytucje państwowe, nastroje przeważającej części społeczeństwa, która nie akceptuje wykorzystywania tragedii smoleńskiej w wojnie polsko-polskiej wszczętej przez PiS. Obóz prezesa Kaczyńskiego okupuje się coraz silniej w nadziei powrotu do władzy na fali złych emocji, jakie wciąż z premedytacją roznieca. I przy pomocy nowej struktury nazywanej ruchem Lecha Kaczyńskiego.

Aktywiści tego ruchu zebrali się 10 kwietnia w warszawskiej Sali Kongresowej. Sygnał do społeczeństwa ma być taki, że partia potrzebuje szerszego poparcia i że je otrzymała. To chyba jedyne znaczące wydarzenie polityczne dnia okrągłej rocznicy. Nie wróżę mu jednak powodzenia. Polska czuwa.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej

Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.

Justyna Sobolewska
16.12.2025
Reklama