Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Przypadek: Święczkowski (i Barski)

Marszałek Sejmu wygasił mandaty posłów

W sprawie wypowiedzą się być może Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny. Jasne jest, że jeśli werdykty te nie będą po myśli wybrańców PiS, ich zwolennicy uznają je za spisek układu.

Bogdan Roman Święczkowski to anty-wzór prokuratora i urzędnika państwowego. Jego wyczyny w prokuraturze katowickiej, a potem jako szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego były zaprzeczeniem reguły apolityczności organów ścigania i służb specjalnych. W upolitycznieniu zawodu prokuratora dorównywał mu Dariusz Barski. A już ostatecznym dowodem na to w co obaj grają, było to, że po likwidacji Prokuratury Krajowej odrzucili propozycję pracy w prokuraturze niższego szczebla (z dotychczasowym wynagrodzeniem) na rzecz wygodnego statusu prokuratora w stanie spoczynku (z godziwym wynagrodzeniem).

Dla żelaznego elektoratu PiS subtelności takie nie miały naturalnie znaczenia. Ba, może nawet świadczyły na korzyść kandydatów, którzy wreszcie zdarli maskę i poszli w otwartą politykę, jaką jest start wyborach do parlamentu. Święczkowski – po demagogicznej kampanii wyborczej – i Barski oczywiście zdobyli głosy i zostali posłami.

Tyle że teraz marszałek Sejmu z konkurencyjnego ugrupowania zdecydował wygasić ich mandaty. Powołuje się na konstytucję, zakazującą prokuratorom łączenia tej funkcji z godnością poselską. Święczkowski z Barskim odwołują się do zapisów ustawy o prokuraturze, pozwalającej prokuratorom w stanie spoczynku, w razie wyboru na parlamentarzystę, zachować dożywotnio prokuratorskie uposażenie (w ich przypadku około 14 tys. zł, czyli ok. dwa tysiące więcej, niż wynosi pensja poselska).

W tym właśnie zapisie leży istota sporu: czy ważniejsza jest kasa, czy zasada apolityczności prokuratury. Owszem, literalnie między zapisami obu aktów jest sprzeczność. Zresztą to już polska klasyka: wiele ustaw kłóci się – choćby duchem – z tą zasadniczą (niektóre kiksy wytyka Trybunał Konstytucyjny), a mimo to przez lata parlament nie próbuje poprawić swych wpadek. Parlament też specjalnie nie przejmował się, gdy w podobnej sytuacji znalazła się niegdyś sędzia-senator z PiS Anna Kurska.

W sporze obie strony powołują się na literalną interpretację przepisów. Lecz równorzędną wobec niej jest choćby wykładnia celowościowa – tycząca idei zawodu prokuratora, który powinien być jak najdalej od polityki.

W sprawie wypowiedzą się być może Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny. Jasne jest, że jeśli werdykty te nie będą po myśli wybrańców PiS, ich zwolennicy uznają je za spisek układu. Choć i dziś decyzja marszałka Schetyny wygląda na polityczny rewanż.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej

Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.

Justyna Sobolewska
16.12.2025
Reklama