2 nowe samoloty transportowe C-295M odebrała w piątek polska armia. Casa to woły robocze polskiej armii. Latają do Afganistanu, przewożą rannych, służą do szkolenia spadochroniarzy. Wynajmowane przez Straż Graniczną używane są do deportacji cudzoziemców. Jeśli chodzi o parametry, to szału nie ma. Maksymalny pułap: ok. 9 tys. m; maksymalna prędkość: 480 km/h; maksymalny zasięg przy ładunku 4000 kg: 4970 km. Ale piloci je sobie chwalą. Dysponenci chyba również, skoro to najbardziej „zapracowany” samolot w polskiej armii. Latający na nim piloci wylatują średnio 300–400 godzin rocznie. Ich koledzy na F-16 mają około 160 godzin rocznego nalotu. Łącznie z dwoma nowymi polska armia ma już 13 tego typu samolotów. Kolejne trzy mamy dostać za rok. Za pięć kupionych transportowców wraz z pakietem logistycznym wojsko zapłaciło 870 mln zł. W komplecie dostaliśmy również nowe malowanie. W tym biało-czerwone szachownice również na górnych częściach skrzydeł.