Z PiS odszedł były prezes Fundacji Republikańskiej Przemysław Wipler, konserwatysta obyczajowy i gospodarczy liberał, któremu nie było po drodze z lewicującym pod względem ekonomicznym PiS. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu nie poparł pisowskiego projektu ustawy o Narodowym Programie Zatrudnienia. Ale za odejściem Wiplera stoją przede wszystkim racje polityczne. To – zdaniem naszego rozmówcy – pierwsza faza planu, który zakłada powstanie partii między Platformą a PiS, a której liderem byłby Jarosław Gowin. Były minister sprawiedliwości współpracował z Wiplerem przy ustawie o deregulacji zawodów, łączą ich konserwatywne i wolnorynkowe poglądy. Gowin miałby przyjść do nowej partii z garstką bliskich sobie konserwatystów z PO. Trzeci filar nowego ugrupowania tworzyliby politycy z Instytutu Myśli Państwowej: były lider LPR Roman Giertych, były spin doktor PiS Michał Kamiński oraz ekspremier Kazimierz Marcinkiewicz. – Łączy ich przekonanie, że Donald Tusk się skończył i że jest wystarczająco dużo wyborców rozczarowanych Platformą, a niechcących poprzeć PiS, żeby mogła się nimi pożywić nowa partia – uważa polityk prawicy.
Giertych krytykował wprawdzie Gowina, ale gdy ten stracił fotel ministra, pretensje ustały. Istnieją też pośrednie związki Wiplera z Giertychem: przyjaciel Wiplera i jego następca w Fundacji Republikańskiej Marcin Chludziński był do marca 2013 r. we władzach spółki razem z człowiekiem Giertycha Radosławem Pardą. Giertycha i Wiplera łączy też działalność w Opus Dei. Zdaniem naszego rozmówcy, nowy byt liczy także na wsparcie samorządowców, zwłaszcza prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza.