Dzień przed sejmowym głosowaniem w sprawie uboju rytualnego na jednym z warszawskich bazarów do kupującego jajka sprzedawczyni powiedziała, że jajek od tych biednych kur, trzymanych w klatkach, nikt już nie chce kupować. Dodałam, że jeszcze dwa lata temu nie zwracaliśmy na to uwagi, a jajka nawet nie były znakowane. „I o uboju rytualnym też nikt nie wiedział”, skomentowała moja rozmówczyni, przy aprobacie obecnych. Pomyślałam wówczas, że nawet jeżeli wygra lobby rzeźniczo-biznesowe i wielka polityka (nowelizację ustawy o ochronie zwierząt zezwalającą na ubój bez ogłuszania przygotowało PSL, a PO miało poprzeć koalicjanta), to słowa pani z bazarku oznaczają, że i tak przeciwnicy torturowania zwierząt wygrali. Bo zmienili świadomość Polaków.
Ubój rytualny pozostanie prawnie zakazany. Sejm odrzucił kontrowersyjną nowelizację.
Przypomnijmy: POLITYKA jako pierwsza poruszyła ten temat w marcu 2012 r. Wtedy niewiele osób w ogóle wiedziało o tym, że taki ubój ma miejsce w kilkunastu polskich rzeźniach. Wszak obowiązywała ustawa o ochronie praw zwierząt (ta sama, której nowelizację Sejm odrzucił w zeszłym tygodniu), zakazująca uboju bez uprzedniego pozbawienia świadomości. Pod koniec roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że rozporządzenie ministra rolnictwa z 2008 r., zezwalające wbrew ustawie na taki ubój, jest sprzeczne z konstytucją. Proceder został oficjalnie uznany za nielegalny, na co nie chciało się zgodzić PSL popierające lobby rzeźników. Ministerstwo Rolnictwa przygotowało zatem nowelizację. Pod koniec polityka zdominowała spór dotyczący apolitycznej wydawałoby się kwestii ochrony praw zwierząt.
Koronnym argumentem zwolenników zalegalizowania uboju rytualnego były względy ekonomiczne: wartość eksportu mięsa halal i koszernego to 1,2–1,5 mld zł. I to miałaby polska gospodarka stracić. Jednak tak się nie stało. Po pół roku, według portalu producentów mięsa farmer.pl, eksport polskiej wołowiny wzrósł. Drugim argumentem były miejsca pracy. 17 rzeźni od sześciu miesięcy przestawiło się na ubój halal z ogłuszaniem (już spora część muzułmanów dopuszcza tak pozyskane mięso), a bezrobocia wśród rzeźników nie odnotowano.
Jednak PSL podpowiada właścicielom ubojni, że mogą składać obywatelski projekt zezwalający na ubój rytualny – poparcie ludowców mają zapewnione.
Swojego rozczarowania nie ukrywa naczelny rabin Polski Michael Schudrich, mówiąc o „najczarniejszym dniu polskiego parlamentu od czasów II wojny światowej” i „pogwałceniu praw mniejszości religijnych”. Zapowiada, że jeśli nie uda się wynegocjować przepisów, które umożliwią dopuszczenie uboju rytualnego dla wiernych, odejdzie z funkcji. Gdy posłowie PO proponowali takie kompromisowe rozwiązanie, dopuszczające ubój bez ogłuszania tylko dla potrzeb mniejszości religijnych żyjących w Polsce, ani rabin, ani Ministerstwo Rolnictwa nie byli zainteresowani. Nikt tu nie ukrywa, że chodzi o ubój na masową skalę i o pieniądze z certyfikatów halal i kosher oraz eksportu.