Kraj

Po co Platformie Bronisław Komorowski?

Platforma Obywatelska PO / Flickr CC by 2.0
W czwartek prezydent Bronisław Komorowski spotyka się z klubem parlamentarnym Platformy Obywatelskiej. Wielkie przeprosiny, wielkie pojednanie czy wielkie pożegnanie? – pytała swoich gości w Poranku Radia TOK FM Janina Paradowska.

Publicystka POLITYKI przyznała, że ma problem z określeniem, kim dla partii powinien być ustępujący 6 sierpnia z urzędu Bronisław Komorowski. – Mamy złe doświadczenia, gdy byli prezydenci mieszali się do bieżącej polityki – mówiła Paradowska.

Adam Szostkiewicz przypomniał przykład byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, jedynego po 1989 r., który wygrał wybory dwukrotnie i był prezydentem przez dwie kadencje. Zdaniem publicysty POLITYKI Kwaśniewski miał „ogromny kapitał polityczny”: – Dziś reprezentuje samego siebie, to nie jest już żadna siła polityczna – stwierdził Szostkiewicz. – To pewna przestroga.

Adam Szostkiewicz zgadza się z tymi, którzy uważają, że jest jeszcze miejsce dla Bronisława Komorowskiego w aktywnej polityce, zwłaszcza w okresie wyborczym: – Problem polega na tym, czy większości wyborców, także potencjalnie gotowych głosować jeszcze na Platformę, nie będzie kojarzył się z przegraną. Wobec tego jest to trudny dylemat wizerunkowy, ale też polityczny – uważa publicysta POLITYKI.

Przyznał, że „sam nie wie, jak by się zachował na miejscu działaczy Platformy”: – Myślę, że zaprosiłbym Bronisława Komorowskiego, choć nie mnie sądzić, w jakim charakterze.

Zdaniem Agatona Kozińskiego z „Polska The Times” dzisiejsze spotkanie z prezydentem będzie „wielką kurtuazją, bo jednak Platforma zachowała się nie fair wobec prezydenta”.

Janina Paradowska przypomniała, że chodzi przede wszystkim o dwóch działaczy PO, którzy wypowiadali się po poniedziałkowym posiedzeniu zarządu PO. Słowa dwóch polityków zostały odebrane jako odcinanie się Platformy od porażki Komorowskiego.

Przypomnijmy: Andrzej Biernat, minister sportu i sekretarz generalny PO, pytany, czy należałoby wyciągnąć konsekwencje wobec członków sztabu wyborczego, stwierdził, że „sztab był pana prezydenta Komorowskiego, nie PO”. – Platforma nie przegrała, to dlaczego mamy jakieś konsekwencje wyciągać, wobec kogo? – pytał Biernat.

Z kolei szef pomorskiej PO, wiceminister zdrowia Sławomir Neumann, stwierdził, że niedzielne wybory „przegrał Bronisław Komorowski, który od samego początku starał się kreować na kandydata spoza Platformy”. Jego zdaniem Platforma pracowała na rzecz Komorowskiego i zrobiła wszystko, żeby prezydent wybory wygrał. – Nie zawsze mieliśmy takie samo wsparcie ze strony Pałacu Prezydenckiego – mówił Neuman.

Już we wtorek Biernat uznał, że powiedział „o jedno zdanie czy słowo” za dużo, a wypowiedź padła pod wpływem emocji.

Zdaniem Agatona Kozińskiego dobrze, że nazajutrz premier Ewa Kopacz przeprosiła za te słowa i się z nich wycofała. – Dobrze, że do dzisiejszego spotkania dojdzie. Nie na tym polega zarządzanie ludźmi, że jeśli komuś coś nie pójdzie, to udajemy, że go nie znamy i wyrzucamy go za burtę. Zdaniem publicysty prezydent Komorowski powinien w kampanii przed wyborami parlamentarnymi pełnić dokładnie tę samą funkcję, jaką pełnił Donald Tusk w kampanii Bronisława Komorowskiego: – Czyli pojawić się dwa, trzy razy, wyrazić solidarność i swoją sympatię. Większe zaangażowanie nie ma sensu.

Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” uważa z kolei, że pierwszą rzeczą, jaką Platforma powinna była zrobić, to podziękować prezydentowi za pięć lat jego prezydentury. – Tego nie było, a jeśli było, to absolutnie nie wybrzmiało – mówił Wroński. – Bronisław Komorowski powinien zająć się przede wszystkim tym, by ludzie za jakiś czas zapomnieli o jego fatalnej kampanii wyborczej, a pamiętali o bardzo dobrej prezydenturze.

Ta prezydentura, zdaniem Wrońskiego, może być również atutem dla Platformy Obywatelskiej, podobnie jak 8 mln wyborców, którzy zagłosowali na Komorowskiego. – Prezydent nie powinien, wbrew opinii Aleksandra Smolara, stanąć na czele wielkiego ruchu. Powinien pozostać dostojnym prezydentem, komentującym życie polityczne i nie rozmieniać autorytetu na drobne.

Z tym że Komorowski nie powinien być liderem wielkiego ruchu – zgadza się Adam Szostkiewicz. Publicysta odwołał się do doświadczeń Kwaśniewskiego, który „żyrował niejedną inicjatywę polityczną” – bez żadnego efektu. – To powinno być memento.

Janina Paradowska ma wrażenie, że wieczory wyborcze „źle służą Platformie”. Publicystka przyczyn porażki Bronisława Komorowskiego upatruje m.in. w przebiegu wieczoru wyborczego po pierwszej turze wyborów. – Być może zabrakło wystąpienia pani premier, która powinna była od razu podziękować Komorowskiemu i w ten sposób ustawiłaby sposób mówienia o tej prezydenturze.

Gesty, które wydawałyby się protokolarne – jak dziękowanie – też mają swoją wagę polityczną w pewnych sytuacjach, np. klęski lub zwycięstwa wyborczego. Ja też nie rozumiem, dlaczego tych podziękowań zabrakło od razu, żeby podtrzymać na duchu nawet nie prezydenta, bo on sobie da radę, ale jego wyborców – uważa Szostkiewicz.

Posłuchaj całej audycji w TOK FM:

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną