Kraj

Flagi niegodni

Naszym celem jest zwykły szary człowiek – mówiło się za czasów Stalina w ZSRR.

Kamienne lwy strzegące Pałacu Prezydenckiego i koń z brązu, na którym siedzi książę Józef Poniatowski, jakoś to wytrzymują, ale łatwo nie mają. Siódmy rok z rzędu co miesiąc duchowy przywódca szmacianych podkomendnych wymyśla nam od złodziei, komunistów oraz łotrów niegodnych flagi biało-czerwonej i hymnu narodowego. Oczywiście w imię Boga Wszechmogącego i Matki Boskiej zawsze dziewicy. Cuchnący pisowski sos płynie coraz szerszą rzeką. Tzw. szef dyplomacji po wielkiej klęsce rządu w Brukseli ma wspaniały plan na dalszy ciąg. Trzeba zacząć prowadzić negatywną politykę w UE: blokować inicjatywy, obniżyć poziom zaufania Polaków do tej instytucji – proponuje. Jeszcze odważniej sprawę stawia szef narodowej TVP Info Dominik Zdort: „Polska powinna myśleć o tym, na jakich dobrych warunkach z UE wychodzić i jaką nową wspólnotę tworzyć”. Nową wspólnotę? Proszę, czemu nie, tylko przepraszam z kim? Czyżby premier Szydło, wypucowana przez swojego sprawdzonego trenera, znów się wybierała w świat na propisowskie agitki? Jeśli komuś nie wystarcza 27, to może zgarnie 50.

Naszym celem jest zwykły szary człowiek – mówiło się za czasów Stalina w ZSRR. Szyderczo i dwuznacznie. Dlaczego mi się to przypomniało? Bo ten szary człowiek nie schodził z ust pisowskim kandydatom podczas kampanii prezydenckiej i parlamentarnej. Wtedy był traktowany jak mięso wyborcze, dziś – aż strach powiedzieć – bywa ochłapem.

Chce mi się wyć, gdy czytam o matce, którą wyrzucono ze szpitala w Lublinie. Nie mogła czuwać przy śmiertelnie chorym dziecku, musiała przesiedzieć noc w samochodzie. „Mamy swój regulamin” – powiedziała jej pani doktor. Nie dodała tylko, że znieczulica jest w nim na pierwszym miejscu. A swoją drogą dobrze, że w szpitalu w ogóle był lekarz. Za parę lat wszyscy wyemigrują do tej obrzydliwej Unii Europejskiej, bo taka najwyraźniej jest polityka rządu. Pięć tysięcy miejsc czeka na nich tylko w Niemczech. Czeka i się doczeka, bo w Polsce lekarz na stażu zarabia mniej niż człowiek „na kasie” w supermarkecie i mniej niż średnia krajowa. Tylko Konstanty Radziwiłł mówi, że nie ma problemu, bo „potrzeby systemu są zaspokajane”. Minister zdrowia jest zresztą wyjątkowym szkodnikiem, nawet jak na podłą sytuację personalną w naszym rządzie. Kobietom dał doktora Chazana, by ów wybitny specjalista od świętej rodziny ustalał standardy w położnictwie. A ten złapał wiatr w żagle i swojego kumpla prof. Mariana Gabrysia polecił na konsultanta wojewódzkiego ds. ginekologii. Co w tym złego? No choćby to, że kumpel oficjalnie podpisał deklarację wiary i uznał wyższość prawa Bożego nad prawem ludzkim. Wypowiedział się też o in vitro: to sposób na biznes, a nie leczenie bezpłodności. Jedna z działaczek na rzecz kobiet bardzo przytomnie przewiduje kolejne nominacje dla przyjaciół dr. Chazana. Zgodność poglądów gwarantowana.

Jerzy Owsiak wypowiedział się niedawno o kolejnych planach ministra zdrowia – by o 60 proc. zmniejszyć finansowanie opieki nad noworodkami. „To będzie zbrodnia na polskich dzieciach”, ocenił ostro szef WOŚP. Też tak uważam. Bo jak Radziwiłłowi ten pomysł się zgadza z wysmażoną przez rząd ustawą „Za życiem”?

Wiadomo, że takich spraw do rozwiązania będzie szybko przybywało, bo niby kto ma się nimi zająć? Nie tylko w ochronie zdrowia, ale i we wszystkich dziedzinach. Oczywiście poza gospodarką, która zostanie skasowana jako wyjątkowo nierentowna. A rozjuszony poseł Kaczyński wciąż będzie pobekiwał, kto jest Polakiem i ma prawo nosić biało-czerwoną flagę.

Polityka 11.2017 (3102) z dnia 14.03.2017; Felietony; s. 95
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną