Kraj

Większość Polaków nie chce, żeby sąsiedzi lustrowali ich majątek

Pixabay / Pixabay
Wychodzi na to, że Polacy wcale nie chcą „zaglądać do kieszeni” swoim sąsiadom.

Z badań przeprowadzonych przez serwis CiekaweLiczby.pl wynika, że aż 65 proc. Polaków jest przeciwna, aby sąsiedzi czy inne osoby z otoczenia miały możliwość sprawdzenia ich majątku. Jednocześnie 57 proc. osób popiera pomysł, by stan swojego posiadania ujawniali wszyscy urzędnicy, pracownicy administracyjni oraz osoby pełniące funkcje publiczne w państwie.

Przypomnijmy, że napisana w Kancelarii Premiera przez ludzi ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego ustawa „o jawności życia publicznego” zakłada, że oświadczenia ma składać 108 grup zawodowych i ich rodzin (teraz jest to 75 grup). Nie wiadomo, dlaczego wybrano akurat te grupy zawodowe. Są to m.in. strażacy, egzaminatorzy na prawo jazdy, żołnierze zawodowi, pracownicy sądów (w tym pracujący w sekretariatach), inspektorzy pracy, funkcjonariusze służby więziennej, policjanci, pracownicy administracji policji, rektorzy, prorektorzy, kanclerze i kwestorzy uczelni publicznych. Majątki prawie półtora miliona osób będzie można zobaczyć w internecie.

Najliczniej, według reprezentatywnego badania, pomysł jawności popierają elektoraty PiS (62 proc.) i Platformy Obywatelskiej (66 proc.). Pomysł cieszy się najmniejszym poparciem wśród sympatyków Nowoczesnej (37 proc.) i Kukiz’15 (43 proc.).

Polacy nie chcą, by sąsiedzi znali ich majątki

Sympatycy różnych ugrupowań politycznych są jednak dość zgodni co do tego, żeby nie zaglądać do ich własnych majątków. Przeciwników ujawniania takich informacji jest 73 proc. wśród sympatyków PiS, 73 proc. – wśród zwolenników Kukiz’15, 70 proc. – PO i 78 proc. – N.

Propozycje Mariusza Kamińskiego budzą wątpliwości. Na sprzeczność tak szerokiego dostępu do informacji z konstytucyjnym prawem do ochrony prywatności zwracał już uwagę RPO Adam Bodnar. Wiadomo, że prawo do prywatności można ograniczyć dla realizacji innych ważnych wartości konstytucyjnych, jak na przykład jawność działania władzy. Jednak – na co zwraca uwagę RPO – czy władza sekretarki w sądzie czy wojskowego jest na tyle obszerna, by pozbawiać prywatności ich oraz ich rodzin? Również Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych podważa sens i zgodność z prawem tak szerokiego otwarcia dostępu do informacji majątkowych. „Rozwiązanie to stanowi poważną ingerencję w konstytucyjnie gwarantowane prawo do ochrony prywatności” – czytamy w opinii GIODO.

Badanie pokazuje więc, że większość Polaków wcale nie chce „zaglądać do kieszeni” swoich sąsiadów, za to chętniej domaga się ujawnienia majątków osób publicznych niż osób z najbliższego otoczenia. „Pomysł ustawy o jawności życia publicznego dotyczy osób zarówno na eksponowanych stanowiskach publicznych, jak i np. strażaków czy pracowników sekretariatów sądów. Polacy powinni mieć większą świadomość, za czym się opowiadają, ponieważ ta inwigilacja majątków może dotknąć nie tylko sąsiadów, ale również ich osobiście, a przecież tego w większości nie chcą” – uważa Alicja Defratyka, autorka projektu ciekaweliczby.pl.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama