Kraj

Na co liczy były lider Nowoczesnej i po co założył „Plan Petru”?

Ryszard Petru najwyraźniej liczy na zjednoczenie opozycji, w której znajdzie sobie miejsce niezależnie od założonej przez siebie partii. Ryszard Petru najwyraźniej liczy na zjednoczenie opozycji, w której znajdzie sobie miejsce niezależnie od założonej przez siebie partii. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Powołanie przez Ryszarda Petru nowego stowarzyszenia przybliża jego odejście z Nowoczesnej.

Stowarzyszenie Plan Petru ma opracować dla opozycji program naprawy państwa. W tym celu Petru chce współpracować z ekspertami z innych partii – ale jedyne nazwisko, jakie przedstawił, to Andrzej Rzońca, główny ekonomista PO. Były lider Nowoczesnej chwalił elementy programów Platformy, PSL czy SLD, za to najmniej mówił o swojej partii.

Sympatyzujący z Petru politycy Nowoczesnej, z którymi rozmawiałem przed ogłoszeniem planu, mówili: „nie wiemy, co ogłosi”, „trzeba poczekać na konferencję” etc. Tymczasem jeden z twitterowiczów napisał, że domena planpetru.pl została zarejestrowana już na początku grudnia, co pokazuje, że jego ruch został starannie zaplanowany.

Choć założyciel Nowoczesnej kolejny raz podkreślił, że z niej nie odchodzi, to najwyraźniej liczy na zjednoczenie opozycji, w której znajdzie sobie miejsce niezależnie od założonej przez siebie partii. Stowarzyszenie ma być jego kartą przetargową.

Czym jest Plan Petru?

Nowa inicjatywa wygląda jak poczekalnia dla polityków Nowoczesnej, którzy tak jak ich były lider widzą dla siebie coraz mniej przestrzeni w partii kierowanej przez Katarzynę Lubnauer. Jednak zdaniem moich rozmówców szanse na rozłam są obecnie małe. – Działania Petru na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy są źle odbierane przez struktury, co wzmacnia Lubnauer. Na ten moment nic nie wskazuje na to, by jakaś nowa inicjatywa mogła przyciągnąć wielu ludzi – ocenia jeden z polityków, który do niedawna sam siebie określał „człowiekiem Petru”. Zdaniem jednego z członków kierownictwa partii nie można mówić o konflikcie w ugrupowaniu, bo jest to bardziej spór Petru kontra Nowoczesna: – Nie spodziewamy się, żeby do nowej inicjatywy miał zorganizowane towarzystwo.

Petru tworzy nowe stowarzyszenie w osobliwym momencie – dobiega końca serial o rekonstrukcji, który zdominuje opinię publiczną przez następne dni. W dodatku budowanie ponadpartyjnego porozumienia bez udziału władz własnej partii będzie niezrozumiałe dla wyborców. Jest nawet niezrozumiałe dla polityków Nowoczesnej. – Trudno mi ocenić, jaki jest cel – powiedział jeden z działaczy kojarzony dotychczas z Petru. Poseł z otoczenia byłego przewodniczącego dodaje: – Każdy z nas działa w różnych stowarzyszeniach, dlatego wierzę, że Ryszard będzie dalej funkcjonować w ramach partii, którą przecież sam założył.

Inicjatywie brakuje powagi, bo za jednoczenie opozycji bierze się polityk, któremu nie udało się utrzymać przywództwa w założonym przez siebie ugrupowaniu, który nie zintegrował partii wokół swojej wizji.

W co gra Ryszard Petru?

Działanie Petru nie wzmocni go w Nowoczesnej, bo jego postawa – konfrontacyjna wobec Lubnauer – odbiera mu kolejnych sojuszników. Nie zbuduje też jego pozycji w opozycji, bo ta jest wciąż daleka od zjednoczenia. Jedyne, co Petru może zbudować za pomocą Planu Petru, to własne ego – będzie jednoczył opozycję, w dodatku znów sygnując to swoim nazwiskiem. Trudno pozbyć się wrażenia, że obraził się na partię, którą stworzył, a która odrzuciła jego kierownictwo. Nie chce cierpliwie czekać, by odebrać Lubnauer stanowisko przewodniczącego, tylko tworzy coś nowego, co ma mu zapewnić miejsce na scenie politycznej.

Inicjatywa Petru jest uzależniona od woli zjednoczenia w partiach opozycyjnych, której brakuje, oraz od siły politycznej stojącej za Petru, od którego odwracają się stronnicy. Założyciel Nowoczesnej był często porównywany do Janusza Palikota i możliwe, że znajdzie się poza sceną polityczną, tak jak polityk z Biłgoraja.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama