Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prawdziwi Polacy bronili białej cnoty w Rimini

Pochody KOD i ONR w Zakopanem Pochody KOD i ONR w Zakopanem Marek Podmokly / Agencja Gazeta
Gwałt nie ma rasy – odpowiedziały tzw. Prawdziwym Polakom kobiety, których czci bojówkarze ONR chcieli bronić przed imigrantami.

50-osobowa grupa aktywistów Obozu Narodowo Radykalnego wróciła właśnie z akcji (czy może wakacji?) we Włoszech. Hasłem wyjazdu – mocno nagłośnionym nie tylko na narodowoprawicowych portalach – było „zapewnienie bezpieczeństwa turystom” na plażach w Rimini. Powodem (czy raczej pretekstem) był brutalny napad na parę z Polski, do którego doszło latem minionego roku (dramat zakończył się, co ważne, szybkim procesem i przykładnymi sankcjami dla sprawców).

Oto bowiem samozwańczy (bo misji nie uzgodniono z miejscową policją) strażnicy porządku znad Wisły uznali, że w tej sytuacji muszą zacząć „patrolować” nadmorskie bulwary. I to – dla zwiększenia skuteczności – w towarzystwie podobnych im ideowo towarzyszy z nacjonalistycznej (a wedle wielu po prostu neofaszystowskiej) partii Forza Nuova.

ONR chciał chronić białych przed „imigrantami z Afryki”

Równocześnie nie kryli zbytnio, że ważnym kryterium akcji był kolor skóry. Zamierzali wszak bronić białych (zwłaszcza wypoczywających tam Polaków) przed „stacjonującymi” w okolicy „imigrantami z Afryki”. Chwalą się więc choćby „interwencją” w okolicach dworca w Rimini, gdzie grupa imigrantów miała zaczepiać „grupę młodych dziewczyn” – członkowie patrolu zaś „zrobili swoje”. Albo tym, że ich obecność na włoskiej plaży poparła „starsza para z Polski”. Honoru i chwały przysporzyć im też mają liczne zdjęcia, do których pozowali, prężąc muskuły, a czasem pokazując firmowe koszulki oraz gesty powszechnie uznawane za faszystowskie.

To nie pierwsze gościnne występy polskich nazioli. Dość wspomnieć wyjazdy tożsamych często z nimi grup kibolskich na zaproszenie ich kibolsko-faszystowskich kompanów (chociażby Wisły Kraków do Włoch właśnie). Trwa też ruch w drugą stronę, czyli nad Wisłę – a to przy okazji zawłaszczonych świąt (zwłaszcza 11 listopada), a to rozmaitych narodowych sesji (organizowanych także w parlamencie RP), zlotów i koncertów.

Kontrmanifestacje włoskich feministek

Wyraźnie powstaje więc międzynarodówka narodowych radykałów różnych nacji. To oczywiście zjawisko groźne, warte choćby zainteresowania służb specjalnych poszczególnych krajów (choć pewnie nie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod kierownictwem flirtującego z narodową prawicą rządu PiS).

Szczególnie wymowne okazało się to, jak na tę polsko-włoską inicjatywę wyznawców tezy o rasach panów zareagowały włoskie kobiety. Otóż w pikietach na tychże samych plażach Rimini przypomniały one prostą prawdę: że gwałt nie ma rasy. Zauważyły, że kobiety nie chcą być gwałcone przez nikogo, a tymczasem narodowi obrońcy deklarują, że będą ich bronić jedynie przed imigrantami. A w efekcie też próbują wykorzystać kobiety – dla swej rasistowskiej propagandy.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama