Kraj

Rząd zorganizuje państwowy marsz 11 listopada

Decyzję o państwowym marszu podjęli prezydent i premier. Decyzję o państwowym marszu podjęli prezydent i premier. Łukasz Dejnarowicz / Forum
Wspólny biało-czerwony marsz będzie miał charakter uroczystości państwowej. Organizacją marszu zajmie się rząd – poinformował rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.

Na kilka dni przed setną rocznicą odzyskania niepodległości przez Polskę doszło do kolejnego zwrotu akcji. Decyzja o organizacji marszu zapadła po dzisiejszym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego. Zdaniem Błażeja Spychalskiego, prezydenckiego rzecznika, państwowe uroczystości eliminują możliwość organizacji innych demonstracji, czyli także Marszu Niepodległości.

Czytaj też: Marsz Niepodległości nie dla PiS

Fiasko rozmów z narodowcami

Andrzej Duda w październiku zapraszał przedstawicieli opozycji i wszystkich Polaków do wspólnego uczestnictwa w Marszu Niepodległości. To miał być symboliczny gest pokoju dla uczczenia stulecia odzyskania niepodległości. Wystąpili z nim też premier Mateusz Morawiecki i prezes Jarosław Kaczyński: „Chcemy, żeby 11 listopada, w Święto Niepodległości, był jeden, wspólny, wielki marsz. Widzę siebie w takim marszu razem z tymi wszystkimi, którzy reprezentują istotne kierunki polityczne” – mówił Kaczyński w Polsat News.

Pod koniec miesiąca sam Duda niespodziewanie poinformował, że nie weźmie udziału w marszu. Przedstawiciele prezydenta informowali, że toczyli negocjacje z organizatorem marszu Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości, ale zakończyły się one niepowodzeniem. Poszło m.in. o obecność w marszu emblematów partyjnych. Organizatorzy marszu to środowiska skrajnej prawicy powiązane z Obozem Narodowo-Radykalnym i Młodzieżą Wszechpolską.

Zakazany marsz

Tegoroczny Marsz Niepodległości zaplanowany był na niedzielę i miał odbyć się pod hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Uczestnicy planowali się zebrać o godz. 14:00 przy rondzie Dmowskiego, a następnie przejść Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego, Wybrzeżem Szczecińskim i ul. Siwca na błonia Stadionu Narodowego. Marsz odbywa się co roku 11 listopada, od 2010 r.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła jednak dziś decyzję o zakazie marszu. „Warszawa dość już wycierpiała przez agresywny nacjonalizm” – tłumaczyła. Dodała, że w czerwcu skierowała pismo do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego w sprawie wspólnego zabezpieczenia uroczystości organizowanych w Warszawie 11 listopada. Pismo to zostało zignorowane.

Organizatorzy zakazanego marszu zapewne odwołają się od decyzji Gronkiewicz-Waltz do sądu, a jeśli ten nie uwzględni ich wniosku, to jest bardzo prawdopodobne, że narodowcy i tak przejdą z racami przez Warszawę.

W ubiegłorocznym Marszu Niepodległości pod hasłem „My chcemy Boga” według policji wzięło udział 60 tys. osób. Wśród transparentów znalazły się hasła: „Wszyscy różni, wszyscy biali” czy „Europa tylko dla białych”. Media donosiły też o skandowaniu haseł „Sieg Heil”, „Biała siła” czy „Żydzi won z Polski”.

W sprawie marszu z 2017 r. toczy się śledztwo

Sprzeciw wobec „tolerowania przez władze państwowe zachowań rasistowskich i ksenofobicznych” przyjęła Rada Warszawy. Śledztwo dotyczące publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa i nawoływania do nienawiści na tle różnic rasowych, etnicznych i wyznaniowych podczas marszu prowadzi warszawska prokuratura okręgowa.

Wczoraj demonstracji środowisk skrajnej prawicy 11 listopada zakazał prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, powołując się na opinię policji.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Radosław Sikorski dla „Polityki”: Świat nie idzie w dobrą stronę. Ale Putin tej wojny nie wygrywa

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik
18.04.2025
Reklama