„Miejsce kobiet jest wszędzie”, „Wolność, równość, aborcja na żądanie”, „Dość kompromisów przeciw przemocy władzy” czy „Chronić kobiety przed episkopatem” – to hasła, które pod katedrę na Ostrowie Tumskim przynieśli uczestnicy poznańskiej Manify. W sobotę wczesnym popołudniem było tu ok. 250 osób. To mniej niż w latach ubiegłych, gdy poznańskie marsze obrońców praw kobiet liczyły ok. 1000 uczestniczek i uczestników. W ubiegłym roku blisko cztery tysiące osób protestowało na placu im. Adama Mickiewicza przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Uczestnicy spontanicznie przemaszerowali wtedy ulicami Poznania na plac przed katedrą. To była jedna z największych manifestacji na Ostrowie Tumskim.
Czytaj także: Gdzie na świecie aborcja jest legalna, a gdzie kobiety muszą ją wykonywać w podziemiu?
87 kontrmanifestacji
Ale wybór miejsca dla tegorocznej Manify nie był pokierowany ubiegłorocznymi wydarzeniami. Gdy pod koniec lutego organizatorki chciały zgłosić w poznańskim magistracie marsz, okazało się, że na sobotę środowiska prawicowe zgłosiły kilkadziesiąt demonstracji. Wszystkie w obronie tradycyjnych wartości rodzinnych oraz art. 18 konstytucji. Mówi on, że „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”.
Zgłaszającymi byli głównie mieszkańcy Poznania i najbliższych okolic, ale także Katowic, Gliwic, Torunia i Rybnika. Łącznie poznański urząd miasta zarejestrował 87 demonstracji zaplanowanych na 2 i 3 marca oraz cały drugi weekend miesiąca. Manifestacje miały odbyć się na wszystkich ważniejszych placach w Poznaniu, które leżą na trasie marszów Manify z lat ubiegłych. Jedynym wolnym w sobotę placem był ten przed poznańską katedrą.
– Paradoksalnie tego placu nie zabezpieczono, co bardzo mnie dziwi. Zgłosiłyśmy więc demonstrację w tym miejscu – mówi Malwina Pokrywka, jedna ze współorganizatorek Manify. – Istotne jest to, że nie dałyśmy się przyblokować i zabrać sobie głosu. Dzisiaj tym bardziej ten głos będzie wybrzmiewać w miejscu, które wydaje się najlepsze na manifestację.
Hasłem przewodnim tegorocznej Manify jest: „Ani pana! Ani plebana! To my jesteśmy rewolucją”. W sobotę przed katedrą głos zabrały m.in. przedstawicielki środowisk walczących o prawa lokatorskie czy nauczycieli.
– Nie jest tajemnicą, że eksmisje dotykają najuboższych, a większość z nich to kobiety samotnie wychowujące dzieci. To one zostają z problemem, jak zapewnić im dach nad głową – mówiła Kornelia Piotrowska z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Przypomniała o rocznicy śmierci Jolanty Brzeskiej, działaczki społecznej, zaangażowanej w obronę praw lokatorów, która została zamordowana w 2011 r. – Spaliła ją mafia reprywatyzacyjna, a prokuratura nadal nie ma pomysłu, jak złapać sprawców.
Przemawiająca do uczestników przedstawicielka nauczycielek mówiła z kolei o bardzo niskich pensjach i prosiła o wsparcie podczas zbliżającego się strajku. – Jako nauczycielka nie zarabiam 5 tys. zł, jak mówi minister Anna Zalewska. Chciałabym tyle zarabiać. Nauczyciel stażysta dostaje 1834 zł. Dlatego nauczyciele strajkują, a ja proszę o wyrozumiałość i wsparcie – mówiła ze sceny.
Czytaj także: Ten rząd obalą kobiety
Pedofilia w Kościele
Protestujący nie pominęli też aktualnego tematu pedofilii w Kościele. Maria Bąk-Ziółkowska wyliczała przykłady krycia księży pedofilów i zamykania ust ofiarom.
– Ksiądz Roman B., pedofil, drapieżca, który więził, gwałcił i głodził Kasię, dopiero po odsiedzeniu wyroku i pod naciskiem opinii publicznej został wydalony ze stanu kapłańskiego w 2017 r. Osoby, które ukrywają pedofilów, nie podlegają karze – mówiła Bąk-Ziółkowska i dodała, że Jan Paweł II nie zapobiegł molestowaniu dziesiątek tysięcy dzieci. – Jan Paweł II już w 1994 r. został poinformowany o przestępczej działalności Marciala Degollado, meksykańskiego księdza, założyciela legionów Chrystusa, który wykorzystywał dziesiątki dzieci. Adwokatka watykańska mówiła wtedy, że lepiej, by dziesiątki dzieci cierpiały, niż miliony straciły wiarę. Jesteśmy świadkami holokaustu dziesiątek tysięcy dzieci. A Jan Paweł II nie uczynił nic, aby zapobiec molestowaniu seksualnemu dziesiątek tysięcy dzieci, gwałconych przez zboczeńców w sutannach. Nie kiwnął palcem. Za to lubił błogosławić najmłodszych. Tak bardzo ukochał dzieci.
Ani pana! Ani plebana!
Organizatorki odczytały też manifest tegorocznej Manify. Mówią w nim m.in. o sprzeciwie wobec pana, który „wszczyna wojny”, „zmusza do darmowej pracy” i „utrwala kulturę gwałtu, zezwalając na przemoc seksualną”, oraz plebana, który „sieje nienawiść i wspiera nacjonalizm, rasizm, homofobię i ksenofobię”, „wykorzystuje swoją pozycję, by krzywdzić, a potem zamykać usta osobom dotkniętym przemocą”. W tym roku manifest został przetłumaczony na angielski, ukraiński i rosyjski.
Kontrmanifestacji na Ostrowie Tumskim w sobotę nie było. Nie odbyła się też żadna z kilkudziesięciu zarejestrowanych wcześniej w poznańskim magistracie. – Ze zgłoszonych na sobotę w Poznaniu demonstracji odbyła się tylko Manifa na placu przed katedrą. Wszystkie pozostałe, które zgłoszone były między godz. 8 a 22, nie odbyły się – potwierdza Iwona Liszczyńska z biura prasowego Wielkopolskiej Policji w Poznaniu.
– Chodziło im o zablokowanie nas, a to się nie udało. To było tylko prężenie muskułów – skwitowała Malwina Pokrywka.