Nowa data wizyty Donalda Trumpa w Polsce nie jest jeszcze znana, ale będzie w „najbliższym czasie” dyskutowana. Reuters podaje, że o decyzji wie już Andrzej Duda.
Prezydent USA chce na miejscu dopilnować, czy wszystkie siły są skoncentrowane na walce z zagrożeniem huraganowym. „To dla mnie bardzo ważne, żeby tu [w USA] być. Ta burza wygląda w istocie na bardzo, bardzo dużą” – tłumaczył. Siła wiatru osiągnie nawet 209 km/h i wkrótce dotrze do wybrzeża.
Trump w zamian wysyła do Polski swojego zastępcę, wiceprezydenta Mike′a Pence′a.
Rocznica wybuchu II wojny jednak bez Trumpa
Trump wraz z amerykańską delegacją miał uczestniczyć w obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Warszawa będzie gościć w tym czasie 40 delegacji z różnych stron świata: głowy państw, ministrów i przedstawicieli europejskich rodzin królewskich. 1 września na pl. Piłsudskiego będą przemawiać Andrzej Duda i prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Trzecie przemówienie miał wygłosić Donald Trump, który byłby w Polsce już po raz drugi. Rocznicowym obchodom przyświeca hasło „pamięć i przestroga”.
Z Trumpem do Polski planowali przylecieć m.in. jego żona Melania, sekretarz stanu Mike Pompeo i energii Rick Perry. Ważnym elementem tej wizyty miały być rozmowy o współpracy gospodarczej i militarnej.
Wizy i wizerunkowy sukces PiS
2 września Trump miał być gościem w Pałacu Prezydenckim, wziąć udział w konferencji prasowej wspólnie z Andrzejem Dudą, rozmawiać z Mateuszem Morawieckim i polskim rządem. Zaplanowano też spotkanie sekretarza obrony USA Marka Espera z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem. Spodziewano się, że Polska będzie przez Amerykanów chwalona, bo jako jeden z nielicznych krajów sojuszniczych USA podwyższa wydatki na obronność. Chętnie też kupuje amerykański sprzęt.
Z wizytą prezydenta USA polski rząd wiązał spore nadzieje. Spekulowano, że padną w najbliższych dniach ważne deklaracje: o rozmieszczeniu nowych jednostek lądowych w Polsce, a przede wszystkim o zniesieniu amerykańskich wiz. Mówiło się też, że być może w Warszawie zostanie podpisane memorandum dotyczące bezpieczeństwa wojskowego, które konkretyzowałoby porozumienie, jakie w czerwcu podpisali w Waszyngtonie Duda i Trump.
Dla PiS byłby to więc symboliczny początek kampanii wyborczej i okazja do odtrąbienia sukcesu. Zwłaszcza w obliczu ostatnich afer.
Czytaj także: Polska–USA. Najdroższy sojusz