Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Kampania nienawiści wobec uchodźców ruszyła pełną parą

Uchodźcy na granicy z Białorusią, sierpień 2021 r. Uchodźcy na granicy z Białorusią, sierpień 2021 r. Michał Kość / Forum
Od wkroczenia talibów do Kabulu minęło kilka dni, w samym Afganistanie wciąż toczą się negocjacje na temat przyszłości kraju, ale rząd PiS już wie, co czeka Europę i Polskę: napływ uchodźców, przed którymi trzeba się obronić.

W Usnarzu Górnym na granicy polsko-białoruskiej jest w tej chwili blisko 30 Afgańczyków. Wśród nich rodziny z dziećmi, większość w podróży od kilku tygodni. Według relacji wolontariuszy, organizacji pozarządowych i ekspertów, którym udało się tam dotrzeć, wielu z nich jest słabych, nie jadło i nie piło nic od ponad doby. Informacje z Afganistanu docierają do nich na bieżąco, wiedzą, że Kabul został już przejęty przez talibów. Im udało się uciec na tyle wcześnie, by nie oglądać tego na własne oczy. Zostawili jednak rodziny, przyjaciół, znajomych. Niektórzy z nich ofensywy talibów niestety nie przeżyli.

Na pasie tzw. ziemi niczyjej uchodźcy koczują w fatalnych warunkach. Zdjęcia umieszczane w internecie, m.in. przez członków Fundacji Ocalenie, pokazują bezradnych, często unoszących ręce w geście poddania się ludzi otoczonych kordonem uzbrojonych funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej. Dotychczas nocowali w większości pod gołym niebem, dopiero niedawno udało się przekazać im śpiwory, namioty, koce, żywność i naładowane powerbanki. Te ostatnie są szczególnie ważne, bo tylko działające telefony zapewniają jakikolwiek kontakt z rodzinami i światem, w dodatku są narzędziem komunikacji, repozytorium danych osobowych, pamiętnikiem i dowodem tożsamości w jednym. Utrata telefonu to dla uchodźcy nierzadko utrata wszystkiego, co jeszcze ma.

Czytaj także: Widmo kryzysu migracyjnego.

Reklama