Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Przeszukania u Ziobry i innych polityków jego partii. Gdzie szły setki milionów z publicznych pieniędzy?

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny za rządów PiS i Suwerennej Polski. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny za rządów PiS i Suwerennej Polski. Kancelaria Prezesa RM
Przeszukania u Ziobry, jego wiceministrów i posłów jego partii rządząca do niedawna Zjednoczona Prawica nazywa politycznym i niehumanitarnym nadużyciem władzy. Tak naprawdę nadużyciem politycznym i moralnym jest zasłanianie się przez nich przed ewentualną odpowiedzialnością chorobą szefa Suwerennej Polski.

Oprócz domu Zbigniewa Ziobry przeszukania odbyły się dziś także m.in. u Michała Wosia, Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego. Jak poinformowała Prokuratura Krajowa, w związku ze śledztwem w sprawie tzw. Funduszu Sprawiedliwości policjanci i prokuratorzy „realizują czynności zatrzymania osób oraz przeszukania kilkudziesięciu miejsc zamieszkania osób fizycznych i siedzib podmiotów gospodarczych”.

Ich celem ma być zabezpieczanie dowodów, m.in. dokumentacji dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. Zatrzymano już cztery osoby.

Czytaj też: Przelewy zatrzymane, prokuratorzy na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę

Jak Ziobro rozdawał? Blisko 100 mln dla Profeto

To, że będzie takie śledztwo – w sprawie gigantycznych publicznych pieniędzy rozdawanych przez Ziobrę, także na promocję jego partii – było oczywistą oczywistością. Szczególnie od pierwszego raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2021 r. – w konkluzji napisano, że pieniądze rozdzielane były „w sposób niegospodarny i niecelowy, co miało sprzyjać powstawaniu mechanizmów korupcjogennych”. A chodzi o setki milionów, dokładnie 400 mln zł rocznie.

Oczywiście za rządów partii Kaczyńskiego i Suwerennej Polski ani raport NIK, ani jego zawiadomienia do prokuratury kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę nie wywołały śledztw. Sprawę zamieciono pod dywan. Mimo że Izba przygotowała materiał, z którego wynikało, że ogromne sumy dostają organizacje i przedsięwzięcia powstające nieraz na kilka dni przed ogłoszeniem konkursu i wygrywające, mimo że w warunkach jest rubryka „dotychczasowe doświadczenie”. Wynikało z niego też, że pieniądze są wydawane wbrew ocenie ekspertów, a beneficjentów nikt nie rozlicza. Oraz że organizacje biorą pieniądze, robią jedną akcję i znikają. I w końcu że Zbigniew Ziobro ma prawo przyznawać dotacje osobiście, bez konkursu, bez kryteriów.

Blisko 100 mln z Funduszu dostała np. reklamująca w swoim radiu ugrupowanie Ziobry fundacja Profeto, której szefem był ks. Michał Olszewski, sercanin i były egzorcysta. Na co? Na budynek z salami nagraniowymi, który formalnie miał być schroniskiem dla ofiar przemocy. Czy w ten sposób Ziobro budował sobie własne media, by nie liczyć się z kaprysami Tadeusza Rydzyka?

Nie byłby to wyjątek użycia Funduszu Sprawiedliwości jako funduszu partyjnego. Na przykład rozdawnictwo wozów strażackich czy dotacji dla szpitali w miejscowościach i powiatach, gdzie Suwerenna (wcześniej Solidarna) Polska liczyła na poparcie, przeszło już do anegdot.

Zatem sama informacja o przeszukaniu w domu w związku z nadużyciami Funduszu nikogo by nie zbulwersowała. Jednak europoseł Patryk Jaki, bliski współpracownik Ziobry z Suwerennej Polski, wpisał na platformie X: „Dziś rano na polecenie neoprokuratorów Tuska i Bodnara służby włamały się do domu Zbigniewa Ziobry. Wybijali szyby i niszczyli dom. Wszystko pod jego nieobecność i leczenie w związku z nowotworem. Jego nieobecność była łatwa do ustalenia. Nie było nawet próby kontaktu”. Potem doszedł jeszcze argument nieuchylenia mu immunitetu przed przesłuchaniem.

Czy nietykalność poselska obejmuje również przeszukanie mieszkania? To kwestia dyskusyjna. Art. 17 par. 2 kpk mówi: „Do chwili otrzymania wniosku lub zezwolenia władzy [w tym wypadku chodziłoby o uchylenie immunitetu], od których ustawa uzależnia ściganie, organy procesowe dokonują tylko czynności niecierpiących zwłoki w celu zabezpieczenia śladów i dowodów, a także czynności zmierzających do wyjaśnienia, czy wniosek będzie złożony lub zezwolenie będzie wydane”. Można z powodzeniem argumentować, że od dowodów znalezionych w domu Ziobry zależało sporządzenie – lub nie – wniosku o uchylenie mu immunitetu.

Przeszukanie zawsze robi się w obecności tzw. osoby trzeciej, np. sąsiada czy pracownika ochrony budynku. Jeśli byłyby jakiekolwiek nadużycia – prokuratura i policja muszą to wyjaśnić.

Czytaj też: Bodnar rozbraja bomby podłożone przez PiS i Ziobrę. Czy Dudzie będzie głupio?

Nie odstępuje się od ścigania z powodu choroby

Co do choroby Zbigniewa Ziobry – to oczywiście jest wielkie nieszczęście, ale prawo nie przewiduje odstąpienia od ścigania z jej powodu. Oczywiście nie można dokonywać czynności, które ze względu na chorobę podejrzanego można by uznać za okrutne traktowanie. Jednak przeszukanie mieszkania to nie jest czynność, w którą musi być zaangażowana osoba potencjalnie podejrzana, jaką może być Ziobro, główny dysponent i osoba odpowiedzialna za miliony publicznych pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Co innego, gdyby prokuratura uparła się przesłuchiwać go w szpitalu, w sytuacji gdy wcześniej można dokonać szeregu innych czynności procesowych.

Tak więc zarzuty o politycznej zemście na chorym człowieku są cyniczną, polityczną manipulacją.

A czy da się postawić jakieś zarzuty osobom dysponującym Funduszem Sprawiedliwości? Będzie trudno, bo przepisy są napisane tak ogólnikowo, że można je dowolnie interpretować. Takie luźne prawo trudno złamać. Ale wydatkowanie nawet najbardziej swobodnie przyznanych pieniędzy trzeba kontrolować, a tego Ziobro nie robił. Niekontrolowanie to przestępstwo niegospodarności i niedopełnienie obowiązków.

To samo, gdy chodzi o 25 mln zł na Pegasusa, jakimi Ziobro dofinansował CBA mimo zakazu finansowania służb specjalnych spoza budżetu państwa. Przez ekspertów finansowych rządu ten wydatek uznany został za na tyle mały, że jego nieujawnienie nie jest szkodliwe (!), ale ta kuriozalna ocena w każdej chwili może być zmieniona. A gdyby okazało się, że Ziobrowie mają jakieś relacje towarzysko-biznesowe z osobami powiązanymi z fundacją Profeto (warto w tym kontekście przeczytać tekst OKO.press), można będzie myśleć o poważnych zarzutach.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną