Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zanim zapadnie cisza wyborcza. Pięć tematów, o których musisz dziś wiedzieć

Plakaty wyborcze, Wrocław Plakaty wyborcze, Wrocław Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl
Wybory samorządowe już pojutrze; konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego; rośnie napięcie w relacjach USA z Izraelem; pieniądze z „Willi plus” wracają do budżetu; proces szajki złodziei mieszkań i zabójców.

1. Wybory samorządowe: dobrze wiedzieć, zanim zapadnie cisza wyborcza

Już w niedzielę 7 kwietnia wybierzemy prezydentów miast, burmistrzów, wójtów i radnych. Lokale wyborcze będą otwarte od godz. 7 do 21, wtedy też poznamy wstępne wyniki. Druga tura wyborów odbędzie się 21 kwietnia wszędzie tam, gdzie nie zostanie wyłoniony prezydent, burmistrz albo wójt.

Głos oddamy tylko w miejscach, gdzie jesteśmy uwzględnieni w spisie wyborców. W przypadku wyborów samorządowych nie można głosować z zaświadczeniem poza miejscem zameldowania (można zmienić stały adres zamieszkania – ale na ten wariant już jest za późno, urzędy mają pięć dni na rozpatrzenie takich wniosków). Zagłosować korespondencyjnie ze wsparciem pełnomocnika mogą tylko osoby z niepełnosprawnościami i ci, którzy ukończyli 60 lat (też po złożeniu wniosku do urzędu gminy albo komisarza wyborczego odpowiednio wcześniej).

W większości gmin oddamy w sumie cztery głosy: na radnego gminy, na radnego powiatu, na radnego województwa, na prezydenta/burmistrza/wójta. W Warszawie – to wyjątek – głosujemy też na radnych poszczególnych dzielnic.

W 421 gminach startuje tylko jeden kandydat. Wówczas wybory to rodzaj plebiscytu: przy nazwisku kandydata zaznaczamy „tak” lub „nie”. Żeby objąć urząd, musi on uzyskać minimum 50 proc. głosów na „tak”.

Na każdej karcie do głosowania wskazujemy tylko jedno nazwisko, wpisując przy nim znak „x”. Od północy z piątku na sobotę zacznie obowiązywać cisza wyborcza.

Wszystko o tegorocznych wyborach samorządowych – pod tym adresem.

2. Adam Glapiński znów dużo zarobił w NBP. Co dziś powie?

Na piątek zaplanowana jest konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego, która tradycyjnie odbywa się dzień po ogłoszeniu decyzji Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych (zgodnie z przewidywaniami pozostały na niezmienionym poziomie). Tym razem okoliczności są szczególne – rząd Donalda Tuska ogłosił niedawno, że postawi Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, i sformułował wobec niego osiem zarzutów.

Nie wiadomo, czy szef NBP w piątek się do tego odniesie. Eksperci przewidują, że pochwali się raczej wzrostem cen złota (blisko 2292 dol. za uncję, czyli ok. 9 tys. zł). Glapiński przewidywał, że wartość złota wzrośnie, dlatego bank centralny gromadził rezerwy tego kruszcu.

W czwartek opinia publiczna poznała inne spore kwoty: zarobki prezesa NBP. Jak donosi „Fakt”, w zeszłym roku Glapiński zainkasował 1 mln 325 tys. 419 zł. Suma uwzględnia i pensję, i dodatki. Pierwsza wiceprezes Marta Kightley zarobiła 1 mln 85 tys. 263 zł (11,4 tys. zł więcej niż w 2022), a wiceprezes Adam Lipiński – 1 mln 91 tys. 817 zł (19,2 tys. więcej).

3. Joe Biden upomina Izrael po ataku na konwój humanitarny

W czwartek Joe Biden rozmawiał telefonicznie z premierem Izraela Beniamina Netanjahu. Wyraził oburzenie z powodu ostrzelania wozów organizacji humanitarnej World Central Kitchen – w ostatni poniedziałek w ataku izraelskich sił zbrojnych zginęło siedmioro wolontariuszy, w tym Dominik Soból z Polski. Busy World Central Kitchen starały się dotrzeć z pomocą do Gazy.

Biden zaapelował, by Izrael unikał cierpień ludności cywilnej. Sekretarz stanu USA Antony Blinken oświadczył zaś po rozmowie obu przywódców, że pomoc militarna USA „będzie zależna od działań Izraela w najbliższej przyszłości” na rzecz ochrony ludności cywilnej i zwiększenia pomocy humanitarnej.

„Trudno jednak ocenić, czy te ogólnikowe stwierdzenia zapowiadają rzeczywistą zmianę. Bezwarunkowe dostawy broni i sprzętu dla Izraela od dawna zapewnia również Kongres, gdzie popierają je niemal wszyscy Republikanie. A ewentualna zmiana kursu może też spowodować utratę głosów części amerykańskich Żydów” – pisze z Waszyngtonu Tomasz Zalewski. W dniu, w którym doszło do tragicznego ataku na konwój, USA wysłały Izraelowi 1800 ważących tonę bomb, zdolnych do starcia z powierzchni ziemi bloków mieszkalnych i pozostawienia kraterów o głębokości 11 m.

Czytaj też: Czy Izrael dopuścił się zbrodni wojennej?

4. Miliony z „Willi plus” wracają do budżetu

Na razie to ok. 3,5 mln zł, odzyskane po audycie w dziesięciu podmiotach, które otrzymały dotacje w ramach programu „Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania”. Informacje o milionach wracających do budżetu przekazały w czwartek zastępczynie Barbary Nowackiej w Ministerstwie Edukacji Narodowej Katarzyna Lubnauer i Joanna Mucha.

Konkurs organizował resort Przemysława Czarnka i zyskał miano „Willi plus”. W pierwotnym zamyśle obdarowani dotacjami na zakup dowolnego budynku po pięciu latach mogliby robić z niego dowolny użytek. Po interwencjach poselskich i medialnych resort się z tego wycofał.

Pieniądze zwróciły m.in. Pałac Saski w Kutnie, Polski Instytut Rozwoju Społecznego i Gospodarczego oraz Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego. Kolejne 3,2 mln zł od trzech innych podmiotów mają wrócić do skarbu państwa niebawem. „Paradoksalnie gdyby nie dziennikarze i niezmordowani posłowie śledczy, aferzyści byliby dziś w gorszym położeniu. Na przykład w pokrewnej (zresztą znacznie większej) aferze Narodowego Centrum Badań i Rozwoju udało się zapobiec wielu przelewom, a to oznacza, że przestępstwa zmieniły rangę z »wyłudzenia« na «próbę wyłudzenia«” – komentuje prof. Jan Hartman.

5. Wyłudzali mieszkania, truli właścicieli

Przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga ruszył właśnie proces tzw. gangu trucicieli, którzy wyłudzali mieszkania i zabijali ich właścicieli. I uczynili z tego złoty interes. Jak ten proceder wyglądał? Członkowie szajki wynajdywali osoby uzależnione od alkoholu, schorowane, słabe i samotne, którym zabierali lokale, a czasem brali jeszcze kredyty na ich dowody osobiste.

Druzgocące okoliczności opisuje w „Polityce” Violetta Krasnowska: „Nie dowiedzielibyśmy się o tym zapewne do dziś, gdyby nie jedno zdanie rzucone przez kobietę, która przyszła do prokuratury złożyć zeznania w zupełnie innej sprawie”. Znajomy – prawnik, dobrze wykształcony Robert S. – wyznał jej, że zabijani są właściciele mieszkań przejmowanych przez grupę przestępczą. W procederze brali udział adwokaci i notariusze, świadczący szajce „usługi” w całym kraju. Zabitych właścicieli mieszkań zwykle nikt nie szukał. Oskarżeni nie przyznają się do winy.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną