Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Czy Izrael dopuścił się zbrodni wojennej? Jak to ustalić? Sześć kwestii do zbadania

Jeden z zaatakowanych przez IDF pojazdów World Central Kitchen w Dajr al-Balah w Strefie Gazy, 2 kwietnia 2024 r. Jeden z zaatakowanych przez IDF pojazdów World Central Kitchen w Dajr al-Balah w Strefie Gazy, 2 kwietnia 2024 r. li Jadallah / Anadolu / Abacapress.com / EAST NEWS
Atakowanie cywilów, zwłaszcza nieuzbrojonych, jest zbrodnią wojenną. Czy tutaj do niej doszło? Trzeba rozważyć kilka kwestii. To minimum tego, co można dziś zrobić. Ale przeraża mnie cały konflikt na Bliskim Wschodzie, bo pamiętam, od jak dawna się toczy.

Każda śmierć porusza ludzi wrażliwych, ale zwłaszcza zabijanie takich, którzy z własnego wyboru i dobroci niosą pomoc nieszczęśnikom. A jeszcze są z naszego kraju. I choć bez przerwy dzieją się tragedie, to śmierci Damiana Sobola i jego kolegom z organizacji pomocowej poświęcamy szczególną uwagę w tym prawniczym komentarzu.

Na początek zastrzeżenie: prawnicy profesjonalni studiują najpierw stan faktyczny, gromadzą dowody i przesłuchują wszystkich, którzy mieli jakiś udział bądź związek z tragedią. Analizy dodatkowych biegłych często zajmują miesiące i lata. Dziennikarz odpowiada na zwykłe pytania ludzi, którzy chcą mieć jakiś pogląd tu i teraz. To potrzeba słuszna, bo żyjemy tu i teraz. I swego osądu zjawisk nie możemy odkładać do pełnego zbadania sprawy, bo też wiemy z doświadczenia, że często takie nie następuje w ogóle.

Czytaj też: Strefa Gazy. Węzeł sprzecznych oczekiwań

Zbrodnia wojenna. Sześć istotnych kwestii

1. Atakowanie cywilów, zwłaszcza nieuzbrojonych, jest zbrodnią wojenną. Żeby sprawdzić, czy żołnierze (a także dowódcy) działali przyzwoicie i według konwencji genewskiej, trzeba zadać pytanie, czy atakowany cel miał na pewno charakter wojskowy. Czy w rozpoznaniu sytuacji armia działała z zachowaniem należytej staranności? Nie ma wątpliwości, że zaatakowane samochody były wyraźnie oznaczone.

2. W prawie karnym dla oceny czynu decydujące jest pojęcie „zamiaru przestępczego”. Bez zamiaru nie ma przestępstwa. Istnieje tzw. zamiar ewentualny: sprawca skutek przestępczy przewiduje, lecz lekkomyślnie przypuszcza, że go uniknie. Albo w ogóle skutku nie przewiduje – ale, uwaga – mógł go i zarazem powinien przewidzieć. Z dotychczasowego opisu tragedii wynika, że ten, kto wydał rozkaz ataku, zarówno „mógł”, jak i „powinien” przewidzieć zbrodnię wojenną.

3. Zasada proporcjonalności. Słyszeliśmy sto razy, że zaatakowany Izrael ma prawo do obrony i oczywiście ma prawo zabiegać o swoje bezpieczeństwo. Także więc zabijać w obronie. Ale prawo wojenne obowiązuje również takiego, który się broni. Tak jak w „niewojennych” okolicznościach – obrony koniecznej czy stanu wyższej konieczności – trzeba rozpatrywać proporcje między atakiem i obroną, dobrem chronionym i dobrem poświęcanym. Słyszymy przypuszczenia, że w atakowanym przez Izrael konwoju był rzekomo terrorysta. Tego nie wiadomo. Ale czy dla wyeliminowania jednego można poświęcić... właśnie, ilu? Nakłada się na tę konkretną sytuację przerażający ogólny obraz tego konfliktu: tak, Izrael stracił ponad tysiąc ofiar, zaatakowanych z rozmysłem i w okrutny, bestialski sposób. Ile ofiar w słusznym odwecie można dopuścić jako usprawiedliwione i proporcjonalne do doznanych krzywd ? Tyle samo tysięcy, 10 czy 20 razy więcej?

4. Kontekst tej konkretnej tragedii. W Gazie – co potwierdzają raporty ONZ – w wielu miejscach panuje głód i zdarzały się śmierci głodowe, nawet dzieci. Zaatakowani zostali i śmierć ponieśli ludzie ratujący innych przed śmiercią głodową. To kontekst dla Izraela bardzo obciążający i rzutuje na ocenę konkretnych, pojedynczych czynów.

5. I wreszcie konkretny kontekst sytuacji: wiemy, że zaatakowany konwój pomocowy został nie tylko dopuszczony przez izraelskie władze wojskowe na teren objęty działaniami militarnymi, ale również działał pod kontrolą izraelskich wojskowych. Tu odpowiedzialność wydaje się całkiem jasna.

6. Co więc dalej? Historia wojen i konfliktów pokazuje, jak trudno o sprawiedliwość. Ale doraźnie w tej sprawie nie ma co szukać historycznych skojarzeń i precedensów prawnych. Słuszne byłoby na tu i teraz domaganie się konkretnych, zindywidualizowanych odszkodowań dla Damiana Sobola i innych ofiar w tym konwoju. Dla konkretnych ludzi i grupy, którą zorganizowali.

Czytaj też: Izrael w trybie półwojennym. „Jeśli teraz skończymy, to przegramy”

Wojna na Bliskim Wschodzie. Jak ją zakończyć?

To minimum tego, co można dziś zrobić. Ale przeraża mnie cały konflikt na Bliskim Wschodzie, bo pamiętam, od jak dawna się toczy.

Zakończę wspomnieniem o naszym wspaniałym koledze, dziennikarzu i pisarzu polskim i żydowskim Romanie Fristerze (1928–2015). Pod koniec życia Romana pytałem go, czy widzi jakieś rozwiązanie. Nie widział. Powiedział coś takiego: dwa narody roszczą sobie prawo do tej samej ziemi. Nie będzie pokoju, póki jeden z nich nie zginie. Oczywiście tego nie chciał ani nie pochwalał. Mówił z bólem serca. Ale boję się, że przewidywał słusznie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną