Skruszony sędzia Cichocki o bezprawiu państwa PiS. Tak działał diaboliczny system Ziobry
Z wielką ciekawością czekaliśmy na kolejne posiedzenie tzw. zespołu ds. rozliczeń PiS, na którym, zgodnie z zapowiedzią jej przewodniczącego, posła i adwokata w jednym Romana Giertycha, mieliśmy usłyszeć mrożące krew w żyłach rewelacje kolejnego sygnalisty, czyli skruszonego byłego członka ekipy „dobrej zmiany”, zeznającego przeciwko swoim niedawnym kolegom. Czy można czymś przebić zeznania Tomasza Mraza, byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS? Nie, złożone w czwartek 25 lipca zeznania sędziego Arkadiusza Cichockiego z Sądu Okręgowego w Gliwicach, niegdyś członka niesławnej „grupy Kasta”, nie były aż tak spektakularne. Z pewnością były jednakże istotne zarówno ze względów merytorycznych, jak i społecznych.
Z punktu widzenia ściśle prawnego były natomiast drugorzędne, bo sędzia Cichocki i tak zeznaje w prokuraturze, a różne informacje szczegółowe, które ma do przekazania, nie mogą być upubliczniane i nie mogliśmy ich poznać. Usłyszeliśmy jedynie aluzję, że mogą znaleźć się wśród nich dowody wywierania przez urzędników nacisku na sędziów w kwestii wyroków, jakie mieliby wydać. A to już najwyższy kaliber urzędniczej przestępczości.
Czytaj też: Sędziowie hejterzy pod ochroną Sejmu?
Diaboliczny system Kaczyńskiego i Ziobry
Sędzia Cichocki mówił natomiast wiele o trzech sprawach: o działalności oskarżonego o szpiegostwo, zbiegłego na Białoruś byłego sędziego Tomasza Szmydta, o sposobie funkcjonowania