Dygnitarze bez kar?
Rozliczamy rozliczenia: raport „Polityki” ze śledztw. Dlaczego ludzie PiS ciągle są bezkarni?
Po wyborach PiS może wrócić do władzy i nie pozwoli już rozliczyć swoich ludzi. Więc trzeba by się spieszyć. Jednak akty oskarżenia muszą być porządnie przygotowane, bo inaczej skompromitują się w sądzie. Toczących się śledztw są dziesiątki. Powstały dla nich w Prokuraturze Krajowej specjalne zespoły.
Prokurator generalny Adam Bodnar co jakiś czas podsumowuje osiągnięcia w sprawach rozliczeniowych. Ostatnie: „Fundusz Sprawiedliwości – pierwszy akt oskarżenia wobec 6 osób. W sumie 25 osób ma zarzuty; granatnik w Komendzie Głównej Policji – akt oskarżenia wobec byłego Komendanta Głównego Policji; kilometrówki Czarneckiego – akt oskarżenia dotyczący wyrządzenia szkody na sumę ponad 850 tys. zł; afera Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych – 13 osób, 36 zarzutów, 3 osoby aresztowane; oświadczenia majątkowe Mejzy – akt oskarżenia, 11 zarzutów; niegospodarność w Lasach Państwowych – zarzuty dla 3 byłych dyrektorów Lasów Państwowych”.
Ale wymienione akty oskarżenia nie dotyczą członków rządu czy wiceministrów – na co czeka opinia publiczna – lecz funkcjonariuszy niższych rangą. A i zarzuty postawione ma niewielu. Stąd niedosyt. W dodatku są sprawy – np. afera hejterska z udziałem sędziów, w tym wiceministra Łukasza Piebiaka – nierozliczalne, bo podejrzanych chronią immunitety sędziowskie, których uchylenia odmawia Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN.
Trzeba też pamiętać, że część prokuratorów poważnie liczy się z powrotem do władzy tych, przeciw którym prowadzą śledztwa. Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich przypomniał im to na konferencji prasowej były prokurator generalny Zbigniew Ziobro: „Chodzi nam o to, żeby każdy sędzia, każdy prokurator, każdy funkcjonariusz tej lub innej służby zastanowił się, czy warto dać się wykorzystywać?