„Miałem odwagę iść, szukać. popełniałem wiele błędów. Ale zawsze dążyłem do jednego celu! A wy? Coście robili? Z zadowoleniem i uśmiechem lizaliście czerwone jaja sfinksa!” – rozlicza się (i przy okazji innych) z przeszłością Wałęsa Stuhra w spektaklu wyreżyserowanym przez Bartosza Szydłowskiego w krakowskiej Łaźni Nowej. Kanwą jest antyczna sztuka „Edyp w Kolonos”, portretująca króla Teb u kresu swoich dni, gdy robi rachunek sumienia. W krakowskim spektaklu Wałęsa/Edyp nie jest sam, towarzyszą mu inni bohaterowie, ważną rolę odgrywa też chór złożony z mieszkańców Nowej Huty, sąsiadów Teatru Łaźnia Nowa.
Reżyser tłumaczy: „Niezgoda na polski gen destrukcji, na zacietrzewienie i brak miłosierdzia. Na klątwę tebańską, którą w Polsce jest zalewająca nas nienawiść. Ulepieni z małostkowości tracimy to, co może nas budować i nieść w górę. Wybieramy wspólnotę goryczy i pyszałkowatości, by tylko przez chwilę poczuć się lepszym”.
„Wałęsa z Kolonos” przyjeżdża do stolicy w ramach festiwalu Polska w Imce. Do końca roku w jego programie znajdują się jeszcze trzy przedstawienia. 27 i 28 listopada pokazani zostaną „Mesjasze (albo skoro nie zostało nam już nic do wierzenia, to czy wolno nam podważać coś, w co na nowo moglibyśmy uwierzyć?)” w reżyserii Anety Groszyńskiej, spektakl z Teatru Zagłębia w Sosnowcu inspirowany monumentalną powieścią Györgiego Spiró. Twórcy, za Spiró, przyglądają się zawiązanemu po klęsce powstania listopadowego w środowisku polskiej emigracji w Paryżu Koła Sprawy Bożej. Przywódcą tej religijno-narodowej sekty był Andrzej Towiański, należeli do niej m.in. Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki. I zastanawiają się, co i w jakiej formie dziedziczymy po naszych wielkich przodkach, jak ważna jest spuścizna romantyczna, jaka jest siła – także dziś – heretyckich idei, jak kształtują one polski katolicyzm, nasze widzenie świata i... polską politykę. Z drugiej strony – może bez zdolności tworzenia utopii i wiary w nie nie ma postępu? Może w tym szaleństwie jest metoda?
18 grudnia do Imki przyjadą „Szewcy” na motywach sztuki Witkacego w reżyserii Justyny Sobczyk z Narodowego Starego Teatru w Krakowie. O pracy, kapitalizmie i aktorstwie, z Krzysztofem Globiszem w roli Hiper-Robociarza. Zaś na koniec roku (27 grudnia) Nowy Teatr Proxima pokaże teatralną wersję przygód Pana Kleksa autorstwa Jana Brzechwy – „Akademię Pana Kleksa” w reżyserii Piotra Siekluckiego. Z Tomaszem Schimscheinerem w roli tytułowej i aktorami młodego pokolenia, akrobatami i piosenkarzami, którzy obiecują zadbać, by widzowie (dzieci od lat 6) nie nudzili się na spektaklu, tak jak nie nudzili się na lekcjach w Akademii uczniowie Ambrożego Kleksa.
Szczegóły: teatr-imka.pl