Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Film

Wykręcić schematy

Recenzja filmu: „Źle się dzieje w El Royale”, reż. Drew Goddard

„Źle się dzieje w El Royale” „Źle się dzieje w El Royale” mat. pr.
Kameralna historia kryminalna jest napakowana niespodziewanymi zwrotami akcji i gwiazdami. Jeff Bridges walczy o kolejną oscarową nominację, Chris Hemsworth pokazuje, że ma więcej niż mięśnie, a głos Cynthii Erivo olśniewa i hipnotyzuje.

Choć wielkie studia i uznani reżyserzy, jak Ridley Scott czy Steven Spielberg, zwykle zatrudniają go do pisania efektownych blockbusterów typu „Marsjanin” (nominacja do Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany) czy „World War Z”, gdy Drew Goddard pisze dla siebie i sam bierze się za reżyserię, stawia przede wszystkim na oryginalność. Jego debiutem był „Dom w głębi lasu” z 2012 r., zarazem horror i rozprawa z kliszami kina grozy. Podobny zabieg zastosował w „Źle się dzieje w El Royale”. Pisze list miłosny do kameralnych historii kryminalnych i dba o to, by wykręcić każdy schemat, a widz był zszokowany niespodziewanym zwrotem akcji.

„El Royal” rozgrywa się w tytułowym hotelu, dokładnie na granicy Nevady i Kalifornii, której linia przebiega przez środek budynku. Kiedyś to ciekawe położenie rozsławiało przybytek, ale hotel zaczął podupadać – ma tylko jednego pracownika, a pokoje świecą pustkami. Gdy pewnego dnia w lobby/barze stawia się czworo bohaterów, można już mówić o niezwykłym tłoku.

Na tym niezwykłości się nie kończą. Okazuje się, że nikt nie jest tym, kim się wydaje, każdy ma sekret, ba, nawet hotel skrywa tajemnice. Goddard dba przy tym o to, by z niczym się przedwcześnie nie zdradzić. Jeśli widz sądzi, że kolejny raz nie da się nabrać – „El Royale” uderza znów, i znów, i znów.

Goddard połączył wiele składników świetnego kina. Fundamentem jest świetny, bardzo dopracowany scenariusz, stanowiący siatkę przeplatających się historii, dla których spotkanie w El Royale to punkt zwrotny – węzeł. Amerykanin pracował skrupulatnie jako reżyser, ale i montażysta, dzięki czemu ta nielinearnie prowadzona opowieść pozostaje klarowna i zyskuje nowe wymiary. Do listy pochwał dopisać trzeba scenografię (El Royale to doskonała miejscówka!) i warstwę muzyczną.

No i grę aktorską. Zwłaszcza Jeffa Bridgesa, choć trudno określić, czy decyduje o tym w większym stopniu talent, czy fakt, że Goddard powierzył mu najlepiej napisaną rolę. Partnerując mu, Cynthia Erivo była absolutnie bezbłędna, błyszczeli także Jon Hamm, Lewis Pullman i Dakota Johnson, a i Chris Hemsworth, choć nie pojawia się na ekranie na długo, daje trudny do zapomnienia popis.

Drew Goddaard podnosi więc poprzeczkę, przechodząc od świetnie zrealizowanego horroru do filmu podobnie świadomego swojej szufladki, ale bardziej wyrafinowanego i subtelniejszego w przekazie. Żeby docenić „Domek...”, wypadało mieć jako taką wiedzę o historiach grozy, tak już „Źle się dzieje w El Royale” to po prostu bardzo zabawny i ekscytujący film akcji.

Źle się dzieje w El Royale, reż. Drew Goddard, prod. USA, 140 min

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama