Film

Wieża

Widać ogromne artystyczne ambicje, lecz zwycięża banał.

Debiut fabularny Agnieszki Trzos (absolwentki dziennikarstwa UW i łódzkiej filmówki) to utrzymana w konwencji telenoweli opowieść o samotności i niedojrzałości pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków.

W „Wieży” migają modne stołeczne kawiarnie z klubową muzyką, pojawiają się ładne widoczki nowoczesnej architektury i przestronnych apartamentów, w których mieszkają młodzi ludzie. Na tym tle reżyserka kreśli zbiorowy portret wiecznie balującej, biznesowo-artystycznej elity. Np. romantycznie usposobiona nauczycielka angielskiego (Agnieszka Warchulska) zakochuje się we właścicielu agencji reklamowej (Robert Gonera). Poznajemy więc typowe problemy Warszawki i okolic. Wszyscy są niesłychanie inteligentni, bardzo zaradni, lecz niezdolni do autentycznego zaangażowania.

Można by sądzić, że to kolejna pretensjonalna wersja ekranizacji powieści w stylu Grocholi. Konwencjonalny, romantyczny melodramat zostaje jednak rozegrany serio, w ponurej, zgoła nietelewizyjnej tonacji. Zwracają uwagę ostre (jak na polskie kino) sceny erotyczne.

Niestety, całość jest niespójna stylistycznie i słabo wyreżyserowana. Widać ogromne artystyczne ambicje, lecz zwycięża banał.

   
 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną