Mickiewiczowskie dopiski
Recenzja książki: Jarosław Marek Rymkiewicz, "Głowa owinięta koszulą"
Najpierw Aleksander Fredro był w złym humorze. Później Juliusz Słowacki pytał o godzinę. Cykl mickiewiczowski, zainaugurowany wspaniałym „Żmutem”, to być może największe – obok „Wieszania” i „Samuela Zborowskiego” – eseistyczne dzieło Jarosława Marka Rymkiewicza. „Głowa owinięta koszulą” jest tego cyklu uzupełnieniem. Składa się z 11 esejów, które powstały w latach 1985–2005. Rymkiewicz przypomina, jak wspaniałą opowieścią może być historia literatury. Wychodzi – to jego historycznoliteracka metoda – od szczegółu bądź prostego pytania, by potem odkrywać wszystko na oczach czytelnika. Odkrywać wszystko i nic, bo dzieło i życie Mickiewicza to niemożliwy do rozplątania „żmut”. Dlaczego Mickiewicz, tworząc „Dziady”, był maszyną do pisania? Dlaczego romantycy umierali młodo? Kto otruł Mickiewicza? Jak literatura kształtuje naszą tożsamość? Jak próbowano z wieszcza zrobić wieszcza radzieckiego? Rymkiewicz rozgrzebuje, drąży, poprawia badaczy i samego siebie.
Być może ciekawsze od tego, co naprawdę się wydarzyło – a dla Rymkiewicza zaistniało wszystko, także to, co zmyślone – jest to, co autor „Wieszania” widzi: Seweryn Goszczyński, niepotrafiący zabić wielkiego księcia Konstantego, Adam Mickiewicz z głową owiniętą koszulą i z lewą stopą zsuwającą się na podłogę drezdeńskiego mieszkania. Siła eseistyki Rymkiewicza tkwi w języku i wyobraźni. W tym, w czym tkwi siła wielkiego pisarza. Choć „Głowa…” to ledwie dopiski do wcześniejszych książek, trzeba po nią sięgnąć. Znajdziemy tutaj to, co w dziełach tego autora najlepsze. Gawędziarską frazę, opartą na dygresjach, nawrotach i powtórzeniach, a także Rymkiewiczowską metafizykę (nie)istnienia.
Jarosław Marek Rymkiewicz, Głowa owinięta koszulą, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2012, s. 300