Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Książki

Odkrywamy Terzaniego

Recenzja książki: Tiziano Terzani, W Azji

Przykład mądrego dziennikarstwa.

W dziennikarstwie włoskim funkcjonują dwie szkoły myślenia – twierdził Ryszard Kapuściński. Pierwszą stworzyła Oriana Fallaci, drugą Tiziano Terzani (1938–2004), niestrudzony orędownik porozumienia pomiędzy Wschodem a Zachodem, wieloletni korespondent magazynu „Der Spiegel”. Przez ponad 30 lat próbował przeniknąć sekret kultury oraz mentalności społeczeństwa Wschodu, żeby przetłumaczyć Europejczykom ten wciąż egzotyczny i niedostępny krąg znaków.

W Polsce dopiero od roku odkrywamy Terzaniego. Po „Powiedział mi wróżbita” oraz „Nic nie zdarza się przypadkiem” trafia do naszych rąk trzecia książka reportera, którą zaczytuje się dzisiaj cały świat: „W Azji” to zbiór 77 tekstów pisanych w latach 1965–1997. Terzani docierał wszędzie, gdzie najtrudniej było się dostać. Był jednym z nielicznych dziennikarzy, którzy na własne oczy widzieli w 1975 r. zdobycie Sajgonu przez Wietkong. Do Wietnamu pojechał, żeby zrozumieć wojnę i rewolucję, i co znaczą one dla zwykłych ludzi. Do Chin, bo ciekawił go komunizm.

Do Japonii – po nowoczesność i by poznać fenomen zbiorowego myślenia; do Tajlandii, żeby „odpocząć od całego tego dwudziestoletniego szukania”. A także do Indii, według niego ostatniego bastionu cywilizacji, żeby poznać kulturę, która opiera się nowoczesności w zachodniej wersji. Terzani nie ukrywa swych poglądów – czy to w przytoczonych rozmowach, czy bezpośrednio w komentarzach – jest przeciw społeczeństwu informacyjnemu, „rządzącemu się wyłącznie względami ekonomicznymi, w którym poeci są niemile widziani”.

Sam w opisach niepostrzeżenie przekracza granicę dzielącą go od poezji. Nieruchome, umierające dziecko skulone nad swoimi odchodami w lesie pełnym rozkładających się ciał uchodźców z Kambodży – takiego obrazu nie można zapomnieć. „Do umarłych można się szybko przyzwyczaić, do umierających nie – pisze Terzani. – Widok umierających jest nie do zniesienia, zwłaszcza jeśli się wie, że można ich uratować”. I taka właśnie jest ta książka – przykład mądrego dziennikarstwa, od którego zaczyna się historia.

Tiziano Terzani, W Azji, przeł. Joanna Wajs, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, s. 528 

 

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną