Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Rap gazeta

Recenzja płyty: Taco Hemingway, „Café Belga”

materiały prasowe
Raper Taco Hemingway szybko się przebił do publiczności szukającej pokoleniowych tekstów, jeszcze szybciej dał się poznać reszcie niezdecydowanych i teraz „słyszy siebie w Esce”.

Raper Taco Hemingway szybko się przebił do publiczności szukającej pokoleniowych tekstów, jeszcze szybciej dał się poznać reszcie niezdecydowanych i teraz „słyszy siebie w Esce”. Cóż, ludzie z pewnością miewają większe problemy niż to albo fakt, że „chcieliby znowu jeździć ZTM-em”. Nowy album „Café Belga” – wydany również bardzo szybko po płycie duetu Taconafide – wydaje się dla niego próbą nabrania dystansu do popularności, którą zdobył. Tym bardziej że całą sytuację relacjonuje z perspektywy tytułowej brukselskiej kawiarni, w której może się schować przed sławą w kraju. Opowiada bardzo na gorąco – bardziej jeszcze niż ostatnie nagrania Kanyego Westa jest to rap-gazeta, wciągająca bardziej przez aktualność niż wybitność. 

Taco Hemingway, Café Belga, Asfalt

Polityka 30.2018 (3170) z dnia 24.07.2018; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Rap gazeta"
Reklama