Muzyka

Kubanka melancholijna

Recenzja płyty: Omara Portuondo, "Gracias"

Śpiewa jak na sesjach Buena Vista.

Omara Portuondo jest legendą kubańskiej i – ogólnie – latynoskiej wokalistyki. Gwiazda Buena Vista Social Club, co dobrze pamiętamy ze słynnego filmu Wima Wendersa, zasłynęła już w latach 50. jako jedna z pierwszych reprezentantek stylu filin, czyli kontaminacji muzyki kubańskiej i amerykańskiego jazzu.

Album „Gracias”, nagrany między innymi z udziałem znakomitego perkusity hinduskiego Triloka Gurtu i basisty Richarda Bony, zawiera przede wszystkim liryczne, melancholijne pieśni, w których obecne jest echo kubańskiej odmiany bossanovy, zaś przypisywana latynosom żywiołowość przejawia się rzadko, jakby mimochodem (najwyraźniej w tytułowym „Gracias”). Omara śpiewa tak, jak czyniła to na sesjach Buena Vista wespół z Ibrahimem Ferrerem: z wielką subtelnością i dbałością o każdy dźwięk.

Omara Portuondo, Gracias, Montuno 

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną