Ten gest towarzyszy olimpiadom już od wielu lat. Już w 1996 roku francuski kolarz Florian Rousseau gryzł swój złoty medal na igrzyskach w Atlancie (USA). Dziś złoci sportowcy nadgryzający swoje medale to już nieodłączny obraz z olimpiad. Tak też jest w tym roku w Rio de Janeio.
Na aktualności nie traci też pytanie o to, skąd się taki gest wziął? Według internautów to odruch bezwarunkowy. Fizycznie osłabieni sportowcy z głodu wkładają do ust to, co mają pod ręką.
Zdaniem Davida Wallechinsky’ego, prezydenta Międzynarodowego Stowarzyszenia Historyków Olimpijskich i popularnego komentatora telewizyjnego, sportowcy „gryzą” medale z dość prozaicznych powodów.
Otóż okazuje się, że sportowcy przygryzają medal, ponieważ... proszą ich o to fotografowie. Wallechinsky w swojej książce „The Complete Book of the Olympics” cytuje kilku sportowców, którzy wyznali, że „gryzą” medale dlatego, że zależy na tym fotoreporterom. Przede wszystkim tym europejskim, krzyczącym do złotych medalistów – „pocałuj go, ugryź!”. A to czasami powoduje niezręczności. Chińscy sportowcy w takiej sytuacji nie wiedzą, o co są proszeni, więc tylko przykładają medal do ust i na tym się kończy – zdradza niezależna fotoreporterka Natalie Behring.
Dość popularne i oczywiste wytłumaczenie związane jest z tym, że „nadgryzanie” złotych medali to dobry sposób testowania wartości złota. Złoto jest jednym z najbardziej miękkich metali i dość łatwo się odkształca.
Zdobywcy złotych medali mogą czuć się jednak rozczarowani. Najcenniejszy medal składa się z zaledwie sześciu gramów złota o 99 proc. czystości (to minimum wymagane przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski), a 494 gramy stanowi srebro o 92,5 proc. czystości.