Jacinda Ardern, premier Nowej Zelandii, informację o tym, że ona i jej partner Clark Gayford spodziewają się dziecka, ogłosiła podczas zorganizowanej przed swoim domem konferencji prasowej.
Dziecko ma się urodzić w czerwcu, do tego czasu pani premier zamierza pracować, a po porodzie wziąć sześć tygodni urlopu. W tym czasie obowiązki szefa rządu sprawować będzie jej zastępca Winston Peters. Po powrocie do pracy dzieckiem ma się zajmować jej partner. Ardern ogłosiła też, że w razie konieczności cała rodzina będzie razem podróżować. „Nie jestem pierwszą kobietą, która pracuje i ma dziecko. Wiem, że to wyjątkowe okoliczności, ale jest wiele kobiet, które z radziły sobie z tym przede mną” – stwierdziła.
Informacją o ciąży podzieliła się również w mediach społecznościowych, opatrując ją zdjęciem... trzech haczyków wędkarskich. „Sądziliśmy, że 2017 był wielkim rokiem. W tym roku dołączymy do wielu rodziców sprawujących podwójną rolę. Ja będę premierem i mamą, podczas gdy Clark będzie »pierwszym wędkarzem« i zajmującym się domem tatą” – napisała Ardern.
We thought 2017 was a big year! This year we’ll join the many parents who wear two hats. I’ll be PM & a mum while Clarke will be “first man of fishing” & stay at home dad. There will be lots of questions (I can assure you we have a plan all ready to go!) but for now bring on 2018 pic.twitter.com/nowAYOhAbF
— Jacinda Ardern (@jacindaardern) 18 stycznia 2018
Dlaczego akurat to zdjęcie ilustruje informację o ciąży? Można to wyjaśnić na co najmniej kilka sposobów:
1. Haczyki nawiązują do zainteresowań Clarka Gayforda, prezentera telewizyjnego, prowadzącego program „Ryba dnia” w nowozelandzkiej stacji Choice.
2. Mogą nawiązywać do kultury maoryskiej, w której haczyk symbolizuje siłę, szczęście, płodność oraz dobrobyt.
3. Umieszczenie mniejszego haczyka w większym może sugerować płód rozwijający się w brzuchu mamy.
Ardern będzie drugą po Benazir Bhutto kobietą, która urodzi dziecko podczas sprawowania stanowiska premiera i pierwszą w Nowej Zelandii.
Kilka tygodni przed wyborami plany pani premier bardzo media interesowały. Jeden z dziennikarzy stwierdził, że „pracodawcy mają prawo wiedzieć takie rzeczy o kobiecie, którą zatrudniają”, i zapytał, czy „jest w porządku, by premier poszła na urlop macierzyński”. Ardern broniła praw kobiet do zachowania prywatnych planów dla siebie. Przypomniała, że wynika to z Ustawy o Prawach Człowieka z 1993 roku, stwierdzającej, że pracodawca nie ma prawa dyskryminować obecnego lub potencjalnego pracownika ze względu na ciążę lub takie plany w przyszłości. „Zdecydowałam się o tym rozmawiać, to mój wybór, z radością odpowiadam na te pytania. Ale – tu zwróciła się do prowadzącego program Marka Richardsona, wskazując na niego palcem – to całkowicie niedopuszczalne w 2017 roku oczekiwać od kobiety odpowiedzi na to pytanie w miejscu pracy”.
Sprawa wywołała szeroką dyskusję w Nowej Zelandii, a dziennikarza posądzono o seksizm. W obronie Ardern stanęły nowozelandzkie media, które uznały, że zadawanie takich pytań jest podyktowane uprzedzeniami wobec kobiet, dowodzą mizoginizmu oraz są niedopuszczalne.
Z ujawnionych w piątek informacji wynika, że Ardern dowiedziała się o ciąży sześć dni przed objęciem stanowiska, co nastąpiło 26 października 2017 roku (wybory odbyły się miesiąc wcześniej).