Haute couture (fr. wysokie krawiectwo) jest działem ekskluzywnego krawiectwa i przeciwieństwem dostępnego dla szerszego grona odbiorców prêt-à-porter (fr. gotowe do noszenia – kolekcje produkcji seryjnej). Wysoka moda charakteryzuje się przede wszystkim świetną jakością tkanin oraz doskonałym wykonaniem i wykończeniem. Stroje – często ręcznie szyte – powstają na indywidualne zamówienie. Jednak nie każdy, kto spełnia te kryteria, może określać swoje kolekcje mianem haute couture. Termin ten jest bowiem prawnie zastrzeżony od 1945 roku.
Początki zjawiska haute couture sięgają przełomu XVIII i XIX w. To czas, kiedy zaczęło kształtować się poczucie, że stroje są czymś więcej niż tylko wytworem rzemieślniczym. Krawiectwo zaczynało być wówczas postrzegane w kategoriach sztuki.
Minister mody i ojciec założyciel
Za jedną z prekursorek haute couture uważana jest Rose Bertin (1747–1813), francuska modystka, krawcowa na dworze królowej Marii Antoniny. W 1770 roku założyła sklep z sukniami – Le Grand Mogol. To był jeden z istotnych momentów dla powstania i historii wysokiego krawiectwa, ale za prawdziwego założyciela uznaje się kogoś innego.
Ojcem haute couture nazywany jest, nieco na przekór francuskiej nazwie, Anglik Charles Frederick Worth (1826–1895). Wraz z Ottonem Gustavem Boberghem założył w 1858 roku dom mody Worth & Bobergh. Swój sukces Worth zawdzięcza w dużej mierze nowatorskiemu, jak na ówczesne czasy, podejściu do reklamy czy autopromocji oraz temu, w jaki sposób prowadził swoją firmę. To jego pomysłem było bowiem tworzenie kolekcji. On również wprowadził pierwsze pokazy mody, w których uczestniczyły modelki.
Na ofertę domu mody Worth & Bobergh składał się zdecydowanie szerszy wachlarz usług niż ten oferowany do tej pory przez krawcowe. Można było zlecić wykonanie sukni zgodnie z autorskimi projektami Charlesa Fredericka Wortha. Klientki wybierały fason, który mógł na ich życzenie ulec drobnym zmianom, a także tkaninę do uszycia stroju. Można też było zamówić bardziej spektakularne kostiumy na specjalne okazje, np. na maskarady. Jednak Worth i Bobergh proponowali również gotowe elementy garderoby, które nie wymagały poprawek, np. płaszcze i inne okrycia wierzchnie. Ponadto sprzedawano dodatki w postaci chust czy narzutek oraz tkaniny.
Worth poszedł jednak o krok dalej i zainicjował powstanie w 1868 roku instytucji zrzeszającej domy mody, które tworzyły konfekcję oraz wykonywały stroje na zamówienie. Mowa o Izbie Mody Chambre Syndicale de la Confection et de la Couture pour Dames et Fillettes, organizacji, która uchodzi za pierwowzór dzisiejszej Izby Mody Haute Couture. Od momentu założenie instytucji liczba zrzeszonych domów mody stale rosła. Rosło jednak też rozwarstwienie między nimi, bo nie wszystkie spełniały ustalone warunki.
W 1910 roku doszło do rozłamu. Powstała nowa, bardzo elitarna Izba Mody Paryskiej, która postawiła sobie za cel tworzenie konfekcji na najwyższym poziomie. Należeli do niej najlepsi z najlepszych – czołówka paryskich domów mody. Poza odświeżonym i zredukowanym gronem zmianie uległy priorytety współtwórców Izby. Zaczęto kłaść większy nacisk na wyrafinowane, elitarne, autorskie projekty, które klienci mogli podziwiać na modelkach. A poza indywidualnymi kupującymi pojawili się też klienci hurtowi, którym umożliwiono m.in. zamawianie wielu sztuk tego samego fasonu.
Trójpodział władzy
Swoboda i niezależność pozwoliły Izbie Mody Paryskiej dobrze się rozwijać. Dobrą passę przerwał kryzys związany z II wojną światową. Wówczas organizacja, by przetrwać, zwróciła się o pomoc do Francji. W 1945 roku utworzono Izbę Mody Haute Couture (Chambre Syndicale de la Haute Couture). W związku z tym, że została ona związana z Ministerstwem Przemysłu nastąpiła większa formalizacja i usztywniono zasady funkcjonowania domów mody. Poważna rewolucja miała miejsce w 1973 roku. Powstały wtedy dwie kolejne izby: zrzeszająca projektantów mody męskiej oraz łącząca twórców kolekcji prêt-à-porter. Musiało minąć wiele lat, by w regulaminie Izby zaszły jeszcze większe zmiany. Stało się to dopiero w 1992 roku, gdy do pokazów haute couture dopuszczono domy mody spoza Francji.
Kto należy do elity
Nie każdy może używać pojęcia haute couture. Termin ten chronią przepisy prawa, a o tym, który dom mody może się nim posługiwać (i – tym samym – czy należy do Izby Mody Haute Couture) decyduje francuskie Ministerstwo Przemysłu. Przed każdym sezonem (w styczniu odbywają się pokazy kolekcji wiosna-lato, a w lipcu – jesień-zima) zapada decyzja odnośnie do przynależności do tego elitarnego grona, a zaktualizowana lista szczęśliwców pojawia się m.in. na oficjalnej stronie www.modeaparis.com. A listy są właściwie trzy. Członkowie Izby Mody Haute Couture (a co za tym idzie, domy mody z prawem do posługiwania się pojęciem haute couture) dzielą się na domy mody francuskie oraz te spoza Francji, a także zapraszane każdorazowo – członkowie goście.
Kryteria haute couture
Przynależność do Izby Mody to nie tylko przywilej. Dom mody, który otrzymuje prawo do korzystania z tytułu haute couture zobowiązany jest do przestrzegania ściśle sprecyzowanych reguł. Są wśród nich wymogi dotyczące sposobu szycia, utrzymywania atelier w Paryżu, posiadania określonej liczby pracowników i modelek, a także pracowni czy zużycia pewnej powierzchni tkaniny. Do warunków należy też zorganizowanie co najmniej dwóch pokazów różnych kolekcji w ciągu roku w Paryżu. Ostatnie zasady sprecyzowano w 1992 roku.
Rewolucje: Między krawiectwem a sztuką
Zakres pojęcia tzw. wysokiego krawiectwa zmieniał się na przestrzeni lat. Nie zmienia to jednak faktu, że niełatwo było i jest trafić do zaszczytnego grona najlepszych domów mody. Poza sztywnymi regułami związanymi z przynależnością do Izby Mody w świecie wysokiego krawiectwa panują też pewne niepisane zasady, które mogą stanowić o sukcesie firmy czy projektanta. Ciężka praca i doskonały warsztat to nie wszystko. Haute couture to także sztuka, a ta bywa awangardowa, a nawet szokująca. Nie raz w świecie mody o powodzeniu decydowały odważne, wręcz rewolucyjne propozycje.
Facet, który zdjął gorsety
Paul Poiret to jeden z takich rewolucjonistów właśnie. Dzięki niemu kobiety mogły odetchnąć w końcu pełną piersią. To on zdjął z nich gorsety. Moda XX w. zawdzięcza Poiretowi również olbrzymie zmiany w kroju sukni: wysoka talia, wyszczuplające szwy, odświeżona kolorystyka. Ten król mody, jak sam o sobie mówił, jako pierwszy w wielkich krawców wylansował własne perfumy.
Po wojnie, w czasie biedy i niedoborów, z marazmu próbował wyrwać świat – przynajmniej w dziedzinie krawiectwa – dom mody Christiana Diora. Projektant przywrócił kobiecość i lekkość, tworząc kolekcję z sylwetką new look (prawdziwa nazwa kolekcji to Corolle). Połączył w niej idealne proporcje starego z nowym. Wzbudził olbrzymią sensację m.in., tworząc suknie, gorsety i charakterystyczne marynarki podkreślające talię. Zaszokował też ilością tkaniny, którą zużył do stworzenia poszczególnych strojów. Jak na ówczesne, powojenne czasy, była to niemała rewolucja. Dior wyznaczył również standardy pracy, które powinny obowiązywać w profesjonalnych domach mody.
Kup – włóż – idź – kup…
Druga połowa XX w. to nieco inna rewolucja: wzrost znaczenia mody prêt-à-porter. Ulegli temu nawet najwięksi projektanci tacy jak Yves Saint Laurent, Christian Lacroix, Emauel Ungaro czy Theirry Mugler. Sytuację dobrze obrazuje fakt, że po wojnie domów mody haute couture było ponad sto. Do lat 70. ich liczba zmalała do 19.
Niezwykle istotną w świecie mody cezurę stanowi rok 1973. Powstała wówczas instytucja o nazwie Fédération Française de la Couture, du Prêt-à-Porter des Couturiers et des Créateurs de Mode. Organizacja zrzesza projektantów szyjących ubrania, które są „gotowe do noszenia”. Duży wpływ na rozwój tego sektora mody miał oczywiście kryzys wysokiego krawiectwa. To także moment, w którym rynek zaczął się zmieniać, a haute couture coraz mocniej sprowadzano do kategorii sztuki.
Alexander McQueen – świeżość w dramatycznym wydaniu
W przesiąkniętym francuskością światku wysokiej mody szok i niedowierzanie wywołała decyzja o dołączeniu Brytyjczyka Aleksandra McQueena do zespołu Givenchy. Miłośnicy mody byli oburzeni tym, że domy mody traktowane są tak samo jak wszystkie inne firmy. A McQueen, niegrzeczny chłopiec brytyjskiej mody, miał zasiać ferment, sprawić, że oczy całego świata zwrócą się w jego stronę, a co za tym idzie zapewnią dochody inwestorom. Już same odwołania i nazwy wcześniejszych kolekcji wprawiały w osłupienie: historia Kuby Rozpruwacza czy Gwałt w górach, odebrany – zdaniem autora – zbyt dosłownie. Mimo wstrząsających czasem pomysłów (ale też dzięki nim!) Alexander McQueen uchodzi za jednego z najwybitniejszych projektantów. W jego pracach niebagatelne znaczenie miały bowiem nie tylko wyobraźnia czy talent, ale również wspaniały kunszt. McQueen dysponował solidnym warsztatem, co dostrzegano w jego modelach i podziwiano. Dzięki jego niezwykłym pracom – a także projektom Thierry’ego Muglera, Jeana Paula Gaultiera czy Johna Galliana – coś zaczęło zmieniać się w wysokiej modzie. Haute couture zdecydowanie odżyło i przybrało formę niezwykłego spektaklu.
Komu potrzebne jest wysokie krawiectwo?
Dziś nawet modowemu laikowi kolekcje wielkich projektantów kojarzyć się będą raczej z jeśli nie szokującymi, to chociaż z ekstrawaganckimi kreacjami. Ze strojami o nietypowych krojach, wykonanymi z oryginalnych tkanin, z butami o wywiniętych wielkich noskach albo tych owiniętych wokół łydek niczym węże, z kosmicznymi nakryciami głowy. Nawet niezaprawieni w modowych bojach obserwatorzy pokazów zdają sobie sprawę z tego, że moda prezentowana na wybiegach nie jest użytkowa. Że to coś znacznie więcej. Projektanci przyzwyczaili nawet nas – chodzących na co dzień w T-shirtach i dżinsach lub klasycznych garniturach – do tego, że pokaz mody nie jest wyłącznie prezentacją nowej kolekcji. Bynajmniej. To spektakl z pogranicza sztuk.
Od 20 lipca będzie można obejrzeć film dokumentalny (reż. Ian Bonhôte) o legendarnym brytyjskim projektancie mody Alexandrze McQueenie. Jego premiera odbyła się na festiwalu Tribeca Film Festival 2018, którego partnerem jest British Council. McQueen to obowiązkowa propozycja kinowa nie tylko dla miłośników mody i designu.
Materiał powstał przy współpracy z British Council w Polsce.
***
Aleksandra I. Kapinos