Opublikowany przez ONZ w listopadzie 2020 r. raport Global Biodiversity Outlook 5 (GBO-5)[1] wykazał, że żaden z globalnych celów z Aichi, zawartych w Planie Strategicznym Konwencji o różnorodności biologicznej na lata 2011–2020 nie został osiągnięty. Jest to spowodowane brakiem odpowiednich inwestycji, zasobów, wiedzy oraz odpowiedzialności za ochronę bioróżnorodności, a także własnymi celami poszczególnych państw, które nie zawsze są zgodne z globalnymi celami Konwencji z Aichi.
Zagrożenia dla bioróżnorodności dotyczą także mórz i oceanów, i w znacznym stopniu spowodowane są działalnością połowową. Dlatego też niezbędne jest, by rybołówstwa na całym świecie wprowadzały działania ograniczające nadmierną eksploatację stad ryb oraz przyłów gatunków niebędących celem połowu.
Jednak aby było to możliwe, konieczna jest współpraca rybaków z rządami, naukowcami oraz ekologami, która pozwoli lepiej zrozumieć zależności występujące w ekosystemach morskich i wprowadzić rozwiązania, mające realny wpływ na poprawę sytuacji w oceanach.
Z pomocą w wyzwaniach, przed jakimi stoją rybołówstwa działające zarówno na Bałtyku, jak i na całym świecie, przychodzi program certyfikacji MSC, który poprzez niezależny proces oceny eksperckiej wskazuje niezbędne kierunki zmian dla danego rybołówstwa, tak aby połowy prowadzone były sposób zrównoważony, zapewniający dobrą kondycję ekosystemów morskich, zarówno dziś jak i w przyszłości.
Program certyfikacji MSC dla rybołówstw
Standard Zrównoważonego Rybołówstwa MSC służy do oceny rybołówstw pod kątem ich wpływu na dzikie populacje ryb, oddziaływania na ekosystem morski oraz sposobu zarządzania. Standard ten powstał jako efekt blisko 25-letniej współpracy organizacji pozarządowej MSC (Marine Stewardship Council) z naukowcami, przedstawicielami przemysłu rybnego oraz organizacjami działającymi na rzecz ochrony przyrody.
Działalność rybołówstwa oceniana jest przez niezależnych audytorów na podstawie 28 zawartych w Standardzie MSC wskaźników. Cechą charakterystyczną programu MSC jest to, że każde rybołówstwo podlega wiarygodnej weryfikacji przez grono ekspertów oraz interesariuszy w sposób publiczny i transparenty. W trwającym na ogół kilkanaście miesięcy procesie oceny biorą udział wszystkie zainteresowane strony, w tym przedstawiciele nauki, branży i organizacji ekologicznych. Efektem oceny ekspertów, szczegółowych recenzji oraz konsultacji są kompleksowe raporty ukazujące mocne i słabe strony każdego rybołówstwa w podziale na gatunki będące celem połowu, narzędzia połowowe oraz obszary połowów.
Jeśli rybołówstwo uzyska pozytywny wynik w procesie oceny otrzymuje certyfikat MSC, a pochodzące z certyfikowanych połowów ryby mogą być oznaczane niebieskim logo MSC. Certyfikat MSC jest przyznawany na 5 lat, a certyfikowane rybołówstwa są poddawane corocznym audytom kontrolnym, by sprawdzić czy wciąż spełniają wymogi Standardu MSC.
Zdecydowana większość rybołówstw otrzymuje tzw. certyfikat warunkowy. Oznacza to, że podczas procesu oceny zidentyfikowane zostały obszary, które rybacy muszą poprawić, by działać w sposób jak najbardziej zrównoważony. Na podstawie tego rybacy tworzą plan naprawczy z jasno zdefiniowanymi działaniami, które muszą zostać wdrożone w określonym terminie. Brak dotrzymania warunków certyfikacji i niewprowadzenie działań w odpowiednim czasie skutkuje zawieszeniem certyfikatu MSC.
Jak dotąd certyfikowane rybołówstwa na całym świecie wprowadziły blisko 2000 usprawnień, by utrzymać certyfikaty MSC. W ten sposób program MSC przyczynia się do ciągłego wprowadzania pozytywnych zmian na morzach i oceanach
Polskie rybołówstwa bałtyckie z certyfikatem MSC
We wrześniu i październiku br. certyfikat MSC otrzymały cztery polskie organizacje rybackie poławiające na Bałtyku ryby płaskie (stornie, gładzice i turboty) oraz szproty. Tym samym dołączyły one do ponad 400 certyfikowanych rybołówstw na całym świecie, które odpowiadają za 14% światowych połowów dzikich ryb.
Certyfikacja MSC zwiększa konkurencyjność i pozwala wejść na nowe rynki. – Rośną oczekiwania konsumentów, by kupowane przez nich produkty pochodziły ze zrównoważonych źródeł, dlatego przetwórcy i sieci handlowe coraz częściej chcą zaopatrywać się w ryby pochodzące z certyfikowanych połowów. Co istotne polskie połowy turbota i storni to jedyne na świecie certyfikowane rybołówstwo MSC poławiające te gatunki. To szansa dla polskich rybaków na pozyskanie nowych rynków i klientów – zauważa Anna Dębicka, Dyrektor Programu MSC w Polsce i Europie Centralnej.
Także certyfikacja szprota stwarza duże szanse dla polskiego rybołówstwa. Szprot jest ważnym gatunkiem poławianym na paszę (produkuje się z niego m.in. mączkę rybną, która stanowi pokarm dla wielu gatunków hodowlanych w rolnictwie i akwakulturze) i na wielu rynkach postrzegany jest właśnie w tym kontekście. Jednak w Polsce szproty cieszą się przede wszystkim dużą popularnością wśród konsumentów, ceniących ich soczyste mięso i wyrazisty smak. W 2020 r. spożycie szprotów w Polsce wyniosło 1,09 kg na osobę[2], plasując szproty na 4. miejscu wśród najczęściej wybieranych gatunków, za śledziami, mintajami i makrelami. Certyfikowane polskie szproty mogą podbić nie tylko serca i żołądki Polaków, ale także zagraniczne rynki, poszukujące nowych gatunków, spełniających wymagania konsumentów.
Potrzebne dalsze działania na Bałtyku
Jednak uzyskanie certyfikatów MSC to nie koniec pracy dla polskich rybaków. Rybołówstwo ryb płaskich otrzymało aż 7 warunków certyfikacji, a szprotów – 4 warunki. Oznacza to, że rybacy muszą w wyznaczonym czasie wprowadzić usprawnienia dotyczące m.in. kondycji poławianego stada oraz wpływu połowów na gatunki zagrożone lub podlegające ochronie takie jak morświny, ptaki morskie i foki, by utrzymać certyfikat MSC.
– Poprzez proces oceny oraz postawione warunki certyfikacji rybacy uczą się, co mogą zmienić na przyszłość i jak udoskonalić swoje połowy, tak żeby zachować żywe zasoby mórz w dobrej kondycji. Jest to szczególnie ważne w kontekście niepokojących doniesień dotyczących statusu innych gatunków występujących w Morzu Bałtyckim. Od kilku lat trwa pogłębiająca się zapaść dorsza bałtyckiego, dla którego od 2019 r. obowiązuje zakaz ukierunkowanych połowów, a certyfikat MSC został zawieszony dla tego stada już w 2015 r. Niestety kroki podjęte przez decydentów były w tym wypadku zbyt wolne, co doprowadziło do całkowitej zapaści dorsza w Bałtyku – mówi Anna Dębicka z MSC.
– Dziś historia powtarza się ze śledziem bałtyckim: certyfikat MSC dla stada centralnego śledzia został zawieszony we wrześniu br., a ministrowie UE zdecydowali się obniżyć kwoty połowowe na 2022 r. aż o 45%. Mamy nadzieję, że takie podejście pomoże odbudować się stadom śledzia (oprócz Morza Bałtyckiego, są problemy ze śledziem atlantycko-skandynawskim)[3]. Jednak z tego względu konieczna jest ścisła kontrola interakcji certyfikowanych rybołówstw z zagrożonymi gatunkami współbytującymi, a rybacy będą musieli wykazać się wyjątkowo ostrożnościowym podejściem, żeby dalej spełniać warunki Standardu MSC. Będziemy wspierać rybołówstwa w dalszych działaniach tak, by całkowicie spełniły wymogi certyfikacji warunkowej – podsumowuje Dębicka.
Więcej informacji na temat programu MSC można znaleźć na stronie www.msc.org/pl
[1] Global Biodiversity Outlook 5, Secretariat of the Convention on Biological Diversity, Montreal, 2020; https://www.unep.org/resources/report/global-biodiversity-outlook-5-gbo-5
[2] Dane z prezentacji K. Hryszko, Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Kongres Rybny, Gdynia 29.09.2021 r.
[3] Śledź atlantycko-skandynawski to najczęściej spożywany gatunek śledzi w Polsce i Europie. MSC rozpoczęło kampanię o bardziej zrównoważone połowy tego stada. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w komunikacie MSC z dn. 1.10.2021 r.: https://www.msc.org/pl/dla-mediow/informacje-prasowe/apel-do-rzadow-o-ochrone-kluczowych-zasobow-ryb-na-polnocno-wschodnim-atlantyku