Kraksa mistrza kierownicy
Zmierzch motoryzacyjnego imperium Sobiesława Zasady
Pracownicy Autosana od dawna przeczuwali, że będzie niedobrze. Zamówień na autobusy było jak na lekarstwo, szefowie spółki tłumaczyli, że pekaesy nie zamawiają, bo jest kryzys. Rocznie robili około stu sztuk, to za mało, żeby mogła przeżyć fabryka zatrudniająca pół tysiąca ludzi. Od 2009 r. firma miała regularnie straty. 13–15 mln zł rok w rok.
W 2012 r. kierownictwo Autosana przejął Franciszek Gaik, niegdyś minister w rządzie Mieczysława Rakowskiego, a od wielu lat prawa ręka Sobiesława Zasady. Miał ratować firmę, przeprowadzić restrukturyzację. Przekonywał, żeby nie tracić nadziei, bo rozmowy z potencjalnymi inwestorami są zaawansowane. Od 1994 r., czyli od momentu kiedy sanocka fabryka stała się częścią Grupy Zasada, różnie bywało, ale wciąż się łudzili. Latem pojawiły się kłopoty z wypłatą wynagrodzeń, a do sądu trafił wniosek o upadłość. Sanok odwiedził szef Solidarności Piotr Duda i radził, by walczyli o swoje – nie pozwolili rozkradać zakładu i zawiadomili prokuraturę.
Liczyli jeszcze na spotkanie z Sobiesławem Zasadą. Wybrali się nawet do Krakowa i pod siedzibą Grupy Kapitałowej Sobiesław Zasada SA urządzili demonstrację. Rozwinęli transparent: „Zaborca, okupant nie dał nam rady – rozwaliła nas ręka Zasady”. Szefowa zakładowej Solidarności Ewa Latusek wołała: „Co zrobiłeś z tymi ludźmi, którzy pracowali w Autosanie, żeby żyć, żeby godnie żyć? A ty, jako właściciel, nie dołożyłeś ani jednej złotówki, za to wyciągnąłeś z niego wszystko co materialne”.
(…)
– Rozumiem rozżalenie pracowników, to dla nich bardzo trudna sytuacja. Zapewniam jednak, że robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by uratować Autosana. A mówienie, że nie dołożyłem ani złotówki, tylko zabierałem, jest wyjątkowo krzywdzące. Od 1994 r. zainwestowaliśmy w Autosana ponad 75 mln zł, zaś dywidendę – niespełna milion złotych – odebraliśmy tylko raz, w 2002 r. – wyjaśnia Sobiesław Zasada, prezes rady nadzorczej Sobiesław Zasada SA, i dodaje, że do końca liczył na to, że uda się…
Cały artykuł Adama Grzeszaka mogą Państwo przeczytać w specjalnym numerze POLITYKI na Zaduszki – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej!