Rynek

W 2020 r. będzie drożej. Dlaczego?

cherezoff / PantherMedia
Inflacja, rosnące ceny energii i paliw, podwyżka płacy minimalnej, słabnąca koniunktura, nowe stawki VAT. Wszystko to złoży się na wyższe koszty życia w Polsce A.D. 2020.

Eksperci od miesięcy sygnalizują wzrastające koszty życia w Polsce. Rosną ceny w sklepach, koszty usług, nasze rachunki. I choć dzięki transferom socjalnym w nadchodzącym roku gospodarstwa domowe będą miały więcej pieniędzy do wydania, ich siła nabywcza nie będzie rosła równie szybko. NBP prognozuje, że w 2020 r. ceny towarów i usług wzrosną w Polsce o 2,8 proc., zaś w 2021 r. – o 2,6 proc. Eksperci Credit Agricole przyszłoroczną inflację przewidują na poziomie 2,3 proc. Ale większa inflacja to nie wszystko – czeka nas spowolnienie gospodarcze (tempo wzrostu PKB według analizy CA spadnie z 4,2 proc. rok do roku w 2019 do 3 proc. w 2020), a przy słabnącej presji płacowej pracodawcy mniej chętnie niż w zeszłym roku będą swoim pracownikom udzielać podwyżek. Nic dziwnego, że temat oszczędzania wraca coraz częściej – tak w poradach ekspertów, jak w rozmowach przy świątecznym stole.

Sprawdź, co podrożeje w 2020 r.!

PiS szuka pieniędzy na „pierwszy w historii budżet bez deficytu”

Tymczasem rząd PiS nie ustaje w poszukiwaniach dodatkowych źródeł finansowania swoich obietnic. Nie wypalił pomysł zniesienia limitu 30-krotności składek ZUS, by więc dopiąć budżet bez podnoszenia podatków (PIT) – a taka jest ambicja Mateusza Morawieckiego – wypełnić trzeba całkiem sporą lukę. Kreatywna księgowość PiS wyraziła się już np. w pomyśle fundowania 13. emerytury ze środków Funduszu Rezerwy Demograficznej czy pobieraniu przez państwo 15-proc. opłaty przekształceniowej przy transferze oszczędności z OFE do IKE. W finansowaniu reszty socjalnych prezentów rządu mają pomóc rozmaite daniny, takie jak podwyżki podatków na towary akcyzowe: wyroby alkoholowe i tytoniowe czy paliwa.

Czytaj także: Komu PiS wystawi rachunek za swoje obietnice

Więcej za alkohol i papierosy. Dla zdrowia czy dla budżetu?

1 stycznia 2020 r. wejdzie w życie nowa stawka akcyzowa – wyższa o 10 proc. od dotychczasowej. Podwyżka zapowiedziana została wiosną w „Wieloletnim planie finansowym państwa na lata 2019–2022”, ale przedsiębiorców i konsumentów zaskoczyła swoją wysokością. Konsultowany społecznie projekt zakładał wzrost akcyzy tylko o 3 proc., rząd jednak w ostatnim momencie zmienił zdanie, dzięki czemu przy uwzględnieniu podatku VAT może spodziewać się łącznie – z wyrobów alkoholowych oraz wyrobów tytoniowych, suszu tytoniowego i tzw. wyrobów nowatorskich (podgrzewaczy tytoniu) – ok. 1,7 mld zł wpływu ekstra w skali roku. Wszystko to oczywiście pod pretekstem dbania o nasze zdrowie, a nie łatania budżetowej dziury.

Po zmianie akcyzy średnia cena detaliczna za półlitrową butelkę czystej wódki będzie wyższa od dotychczasowej o 1,4 zł, za to za pół litra piwa zapłacimy tylko 6 gr więcej. Nie zdrożeją cydr ani perry o zawartości alkoholu poniżej 5 proc. – to wsparcie dla rodzimej produkcji jabłek i gruszek. Można wątpić, czy te groszowe podwyżki będą miały jakikolwiek faktyczny wpływ na codzienne decyzje zakupowe osób obarczonych nałogiem. Zdesperowani mogą wręcz – jak wskazują przedstawiciele branży spirytusowej – przerzucić się na alkohol z nielegalnych źródeł, a więc wątpliwej jakości i pochodzenia. Kolejny argument, by nie brać na poważnie zapewnień rządu, że to właśnie zdrowie Polaków przyświeca akcyzowym podwyżkom.

W przypadku wyrobów tytoniowych podwyżka powinna zrobić na konsumentach nieco większe wrażenie – średnio za paczkę papierosów zapłacą ponad złotówkę drożej. Tych, którzy wypalają jedną dziennie, nałóg będzie kosztował ok. 400 zł więcej w skali roku.

Zobacz, o ile wzrosną ceny alkoholu i papierosów od 1 stycznia 2020 r.

E-papierosy i podgrzewacze tytoniu jeszcze do niedawna traktowane były jako preparaty do walki z nałogiem palenia – dziś nikt nie ma już złudzeń, że są to używki nowego rodzaju. Fiskus słusznie zdecydował się więc na pobieranie akcyzy od ich sprzedaży, choć znów nie obyło się bez zamieszania: podatek, który miał obowiązywać od lipca, wprowadzono już teraz – 1 stycznia 2020 r. Dotąd zerowa akcyza na płyn do e-papierosów wyniesie 55 gr za 1 ml.

Ostatnia podwyżka akcyzy miała miejsce w 2014 r. i dla alkoholu etylowego wyniosła 15 proc., dla papierosów i tytoniu – 5 proc.

Prąd idzie w górę. I napędza ceny

Znowelizowana ustawa o akcyzie, popularnie zwana ustawą prądową, która zamroziła ceny energii elektrycznej na cały 2019 r., kompletnie destabilizując przy tym rynek, właśnie przestała obowiązywać. Choć podnoszenie opłat za prąd przed wyborami prezydenckimi jest PiS-owi wyjątkowo nie na rękę, jej prosta kontynuacja nie jest możliwa – byłoby to nie tylko zbyt kosztowne, ale też narażałoby na konflikt z Unią. Nie będzie już więc rekompensat dla sprzedawców energii, którzy dostarczali prąd odbiorcom indywidualnym po zamrożonych stawkach, czyli poniżej kosztów produkcji. PGE, Tauron, Enea i Energa, spółki podlegające taryfikacji, złożyły jesienią stosowne wnioski do Urzędu Regulacji Energii o podwyżki taryf nawet do 40 proc. Pod polityczną presją prezes URE umył jednak ręce i początkowo ogłosił nową stawkę tylko dla Tauronu, który ugiął się i zażądał najmniej. Podwyżka dla odbiorców domowych zaopatrywanych przez Tauron wyniesie w 2020 r. 20 proc., co przełoży się na wzrost rachunku przeciętnej rodziny o 9 zł miesięcznie (procentowy wzrost rachunku – 12 proc.). 30 grudnia 2019 r. prezes URE zatwierdził jeszcze taryfy dwóm innym sprzedawcom z urzędu: Enei i Enerdze. Ich odbiorcy także muszą liczyć się z rachunkami wyższymi o 11–12 proc. Minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapewnił na antenie Polskiego Radia na dobry początek roku, że mimo niskich jak na razie podwyżek trwają prace nad „systemem rekompensat finansowych dla odbiorców indywidualnych”. Co i kiedy wyniknie z tych zapowiedzi – nie wiadomo.

Wiadomo jednak na pewno, że wzrost cen energii odczują wszyscy niezależnie od tego, na jakie kroki wobec odbiorców indywidualnych zdecyduje się przed wyborami rząd. Eksperci szacują, że w 2020 r. ceny prądu dla gospodarstw domowych mogą wzrosnąć nawet o 20–30 proc., a dla przedsiębiorstw o ok. 40 proc. Samorządy i odbiorcy biznesowi – z wyjątkiem zakładów przemysłu energochłonnego, które Ministerstwo Przedsiębiorczości zaprosiło do składania wniosków o rekompensaty – na ulgi liczyć raczej nie mogą. Dla miast i gmin oznacza to drastyczne cięcia własnych wydatków i inwestycji, dla małych i średnich przedsiębiorców niejednokrotnie widmo bankructwa. A my za droższy prąd zapłacimy i tak – w wyższych cenach usług, opłatach za śmieci, cenach biletów (komunikacyjnych i np. do kina czy teatru), a przede wszystkim – w cenach żywności, szczególnie mięsa, wędlin i warzyw.

Warto też przypomnieć, że w październiku 2020 r. wchodzi ustawa o rynku mocy, zgodnie z którą każdemu do rachunku zostanie dopisana tzw. opłata mocowa, czyli miesięczna składka 10 zł na utrzymywanie elektrowni węglowych. Rząd pracuje już także nad wymaganym przez Unię uwolnieniem cen energii dla gospodarstw domowych. Od 2021 r. nie może już nimi sterować URE. Będzie jeszcze drożej.

Zobacz także: 20 produktów, za które w 2020 r. zapłacimy więcej

Nowa matryca VAT – nowe ceny

Zmianę cen przyniesie także nowa matryca stawek VAT, która wejdzie w życie 1 kwietnia 2020 r. Oparta na tzw. nomenklaturze scalonej (CN) ma wyeliminować absurdy dotychczasowego systemu, w którym produkty pokrewne obciążone były często innymi stawkami VAT. Za gruszki wynosił on np. 5 proc., a za banany – 8 proc.; keczup obłożony był stawką 8-proc., a musztarda już 23-proc. Wielu produktów nie dało się także jasno zaklasyfikować do właściwej kategorii (bo np. pasowały do dwóch, opodatkowanych inaczej), co prowadziło do niejasności, sporów, a nawet nadużyć. Ten problem pomoże rozwiązać nowy instrument towarzyszący zmienionej matrycy VAT, dostępny już od 1 listopada 2019 r. – tzw. wiążąca informacja stawkowa (WIS).

W efekcie wiele produktów stanieje, są jednak i takie, za które w 2020 r. zapłacimy więcej. To m.in. owoce morza, nieprzetworzone przyprawy czy lód w kostkach.

Czytaj także: Rząd przyjął nową matrycę stawek VAT. Nie chce zadbać o nasze zdrowie

Rosną koszty życia w Polsce

Wolniejszy wzrost wynagrodzeń i jednocześnie szybujące w górę ceny, których nie zrekompensują socjalne transfery, mogą martwić. Za sytuację odpowiada drożejąca energia, inflacja, a nawet wzrost płacy minimalnej, który zwiększa koszt pracy, a w efekcie ceny wielu usług i towarów. Przeciętna polska rodzina musi w 2020 r. liczyć się z większymi wydatkami na czynsz, wywóz śmieci, wodę, ogrzewanie, dojazdy do szkół i pracy, wakacje i rozrywkę. A przede wszystkim na żywność, która w koszyku Polaka zajmuje jedną czwartą miejsca, zaś w przypadku rodziny wielodzietnej jest wydatkiem większościowym. Jej ceny wzrosły nawet o 7–8 proc. rok do roku.

Raport „Polityki”: Ile naprawdę zarabiają Polacy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną