Energetyczne oksymorony Sasina. PiS pogrzebie nas pod węglem, Europa się nie przejmie
Inwestycje w atom i w energetykę odnawialną, obrona węgla i niskie rachunki za energię, szybka transformacja energetyczna i walka z „brukselskim dyktatem klimatycznym”, pozyskiwanie inwestorów zagranicznych i utrzymywanie państwowego monopolu w energetyce – tak z grubsza ma wyglądać „pakt dla energetyki” zaproponowany Polakom przez wicepremiera Jacka Sasina podczas niedawanej konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości. Tekst jego wystąpienia mógłby posłużyć na maturze z języka polskiego do zadania „wskaż wszystkie oksymorony”. Kiedy się chce wszystko wszystkim obiecać, to wychodzą same sprzeczności. I tylko najgorsze jest to, że te słowne zabawy w pisowskim „ulu” dotyczą jednej z najważniejszych branż – systemu podtrzymywania życia polskiej gospodarki. A ten jest w coraz gorszym stanie.
Pobożne życzenia atomowe
Zacznijmy więc od tego, że opowieści o rozwiązaniu naszych problemów energetycznych za pomocą atomu – dziś duma rządu PiS – brzmią nieźle, ale mało wiarygodnie. Trwają wprawdzie od lat przygotowania do budowy pierwszej elektrowni jądrowej, ale wciąż nie bardzo wiadomo, jak ta inwestycja zostanie sfinansowana. Nasze nadzieje, że amerykański wykonawca, firma Westinghouse, zostanie też udziałowcem naszej elektrowni, dzięki czemu my jakoś to finansowo zepniemy, wciąż są pobożnym życzeniem.