Czasy i ustroje się zmieniły, ale obawa o utratę honoru trwa, a nawet się rozwija. Niedawno protestowali kretyni, którym sklepy odmawiają prawa kupowania, co rażąco narusza ich dobra. Zbójnicy – przygłupy z reklamy piwa – podają do sądu browar za obniżenie ich autorytetu zbójnickiego, co utrudnia proceder łupieżczy. Parę tygodni trwała narodowa dyskusja, czyjemu honorowi zagraża falujący biust.
Dziś bój o honor ciała pedagogicznego prowadzi aktyw Związku Nauczycielstwa Polskiego. Podejrzana o odbieranie wspomnianego honoru jest kobiecina kilka razy dziennie wrzeszcząca publicznie w sprawie telefonów komórkowych, a to – jak skarżą się władzom aktywiści – nie tylko „upowszechnia nieprawdziwy wizerunek nauczycieli” ale „utrudnia wykonywanie zawodu” albowiem „dla celów komercyjnych kształtowany jest wizerunek nauczycielki jako kobiety sfrustrowanej, nienawidzącej swojej pracy i dzieci”. Przekonani o wyższości zawodowego poczucia honoru nad osobistym poczuciem humoru najzupełniej serio skarżą się i żądają wyciągnięcia konsekwencji, a przez Internet przetacza się chichot tysięcy tych, którzy szkołę właśnie z krzykliwymi belframi kojarzą. Prawdziwy problem dla związkowców dopiero nadchodzi. W kolejnej kampanii znów reklamowane będą komórki. Szare tym razem.
MP