Mieszkanka Salwadoru skazana na 30 lat za poronienie. To skutek odebrania kobietom ich praw
Evelyn Beatriz Hernandez Cruz to 19-letnia uczennica liceum w Cuscatlán. 7 lipca została skazana przez salwadorski sąd na 30 lat więzienia za to, że w zeszłym roku poroniła w trzecim trymestrze ciąży.
Werdykt, jaki wydała sędzia, „nie odpowiada przedstawionym w procesie dowodom, oparty jest jedynie na moralności i nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością” – komentował Dennis Munoz, prawnik skazanej.
Po aresztowaniu Evelyn spędziła cztery dni przykuta kajdankami do szpitalnego łóżka, przeszła przez ostrą anemię i zakażenie układu moczowego. Od tego czasu nie opuściła aresztu. Wyjdzie na wolność jako prawie 50-letnia kobieta.
Jak było naprawdę?
Kwiecień 2016 r. 18-letnią wówczas Evelyn bolał brzuch. W sądzie zeznała, że o ciąży nie miała pojęcia. Poroniła w łazience. Kilka miesięcy wcześniej została wykorzystana seksualnie przez lokalnego gangstera. Gwałtu nie zgłoszono, ale prawo obowiązujące w Salwadorze zabrania aborcji nawet w takim przypadku.
Lekarze nie potrafili ustalić, czy płód zmarł w macicy czy po porodzie. Sędzia przyznała jednak, nie mając ku temu podstaw, rację śledczym, stwierdzając, że dziewczyna nie zadbała o odpowiednią opiekę lekarską i urodziła dziecko w toalecie, ponieważ chciała jego śmierci.
Poszła nawet w swych domysłach dalej: uznała, że dziewczyna mogła nie działać sama, a w całą sprawę mogła być też zaangażowana jej matka. Jej też grozi więzienie.
Co przyniósł Salwadorowi całkowity zakaz aborcji?
Salwador jest jednym z pięciu krajów świata, w których przerwanie ciąży jest przestępstwem w każdym przypadku.