Wybór i kolejność telefonów do zagranicznych liderów nie pokrywają się z tym, jakie kraje wyróżnili w ten sposób poprzednicy Bidena w Białym Domu. Nie znaczy to, że to wynik jego osobistych preferencji. Wybór rozmówców nie musi nawet sygnalizować, że polityka nowej administracji będzie zasadniczo różnić się od polityki Donalda Trumpa. O tym, do kogo prezydent zadzwonił, a do kogo jeszcze nie, decydują geopolityka i aktualna sytuacja międzynarodowa, inna dziś niż za rządów Trumpa i Baracka Obamy.