Groźbę marszu Rosjan w głąb Ukrainy dało się wyczytać z depesz prasowych już wczoraj. Korespondenci Reutersa w Donbasie informowali o co najmniej dwóch konwojach przesuwających się na zachód z separatystycznych republik ludowych Doniecka i Ługańska.
Atak stał się faktem nad ranem czasu polskiego. Agencja podkreśla, że ruch Putina jest nie tylko sprzeczny z prawem międzynarodowym, ale ignoruje opinię innych supermocarstw. Rosjanie zaatakowali największe ukraińskie miasta praktycznie w tym samym czasie, gdy w Nowym Jorku zbierała się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Licząca 15 krajów instytucja, której Rosja jest członkiem stałym, na środowym posiedzeniu jednoznacznie skrytykowała uznanie marionetkowych republik na wschodzie Ukrainy za suwerenne państwa i wejście rosyjskich wojsk na ich terytorium. Putina to jednak nie powstrzymało. On Zachodem się nie przejmuje, a liberalne, powojenne normy współżycia między krajami jawnie odrzuca.
„NYT”: Inwazja Putina to atak totalny
O groźbach ze strony Putina pod adresem „każdego, kto zdecyduje się mieszać” w sytuację na Ukrainie, szeroko pisze „New York Times”. Gazeta zamieściła na swojej stronie nagrania wideo z wybuchów w Charkowie i zdjęcia z innych miast, w tym Kijowa. W obszernej relacji, zbierającej głosy dyplomatów i ekspertów z całego świata oraz samych mieszkańców Ukrainy, dziennik zwraca uwagę na jedność Zachodu i osamotnienie prezydenta Rosji.