Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Niemiecka wolta. Scholz rewiduje politykę wobec Rosji

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz w Bundestagu Kanclerz Niemiec Olaf Scholz w Bundestagu FlashPic / ddp images / Forum
Berlin w ekspresowym trybie zmienia swój stosunek do Moskwy. Szkoda, że tak późno, co przyznają zawstydzone niemieckie media.

Bomby spadające na ukraińskie miasta mają swoje konsekwencje w całej Europie. W Niemczech legła właśnie w gruzach wschodnia polityka zagraniczna, prowadzona konsekwentnie od zjednoczenia kraju. U jej zarania jest wdzięczność wobec Moskwy za zgodę na likwidację NRD i jej wchłonięcie przez RFN. Podstawą tej polityki było budowanie jak najlepszych relacji z Rosją, wybaczanie jej autorytaryzmu, wojen w Czeczenii, aneksji Krymu, a nawet sterowania konfliktem na wschodzie Ukrainy.

Czytaj też: Scholz na cienkiej linie

Rozumiejący Rosję i Putina

Bo Niemcy aż do ostatniego czwartku wierzyli w przemożną siłę dyplomacji. Wierzyli, że Władimir Putin nie zdecyduje się na ostateczność, że przecież zależy mu na handlu, zwłaszcza gazem, że da się wypracować jakiś kompromis. Nieprzypadkowo karierę zrobiło słowo Russlandversteher czy wręcz Putinversteher. „Rozumiejący Rosję i Putina”, których symbolem stał się Gerhard Schröder, ale przecież podobnie myślących polityków nie brakowało w wielu partiach.

Może zatem nie powinno szokować, że nawet po wybuchu wojny Niemcy okazały się hamulcowym w wypracowaniu wspólnego stanowiska Unii Europejskiej. Dopiero w sobotę zgodziły się na wykluczenie większości rosyjskich banków z systemu SWIFT. Z pewnością niemieckich partnerów handlowych Rosji mocno to zaboli. Również dwóch dni Berlin potrzebował, aby wykonać kolejną woltę. Niemcy będą dostarczać broń Ukrainie, choć kilka dni temu było to nie do pomyślenia. A dzisiaj podczas nadzwyczajnego wystąpienia w Bundestagu kanclerz Scholz zapowiedział radykalny wzrost wydatków na armię. Niemcy chcą szybko przekroczyć pułap 2 proc. PKB, chociaż przecież przez lata podkreślały, że będą długo dochodzić do tego poziomu.

Czytaj też: Niemiecki spór o Rosję. Kto jest bohaterem, a kto ofiarą

Starej polityki już nie ma

Według niemieckich mediów to wszystko decyzje słuszne, ale mocno spóźnione. Część komentatorów w ostatnich dniach nie ukrywała wręcz, że wstydzi się za politykę prowadzoną przez swój kraj, postrzegany nie tylko w Polsce wręcz jako sojusznik Putina. A już poniżający był dla nich fakt, że to polski rząd, na co dzień łamiący europejskie traktaty, musi pouczać ich polityków, jak się zachować. Dla Niemców to przebudzenie ze snu o sile dyplomacji jest z pewnością niezwykle bolesne, ale konieczne.

Pytanie, co dalej. Rosja wciąż jest dla Niemców ważnym partnerem, a Nord Stream 2 nie został przecież zniszczony. Nikt w Niemczech nie wie, co z nim zrobić. Nikt też nie wie, co dalej z Nord Stream 1 – na razie wciąż nim płynie rosyjski gaz, od którego Niemcy są uzależnione. Chcą co prawda szybko zbudować terminal na gaz płynny LNG, jak w Świnoujściu, ale to inwestycja wieloletnia. Nasz sąsiad jest w stanie szoku, ale też nowy kanclerz ma przed sobą wielką szansę. Może szybko wyjść z cienia swoich poprzedników, jeśli stworzy spójną, nową politykę zagraniczną. Bo starej, prowadzonej bez większych zmian przez Helmuta Kohla, Gerharda Schrödera i Angelę Merkel, już po prostu nie ma.

Czytaj też: Ukraiński gambit Niemiec

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną